o TAK! Zaczynamy nowy rozdział jakim jest: BUNT.
Czytając jednak wiele poradników zapisałam sobie parę zdań:
„Dziecko to nie piesek, którego można wytresować karami i nagrodami za odpowiednie zachowanie. Serce każdego dziecka, a szczególnie tego zbuntowanego, naprawdę otworzyć można tylko trzema kluczami: miłością, partnerstwem i pozytywnym wzmocnieniem.”
„Zbuduj w dziecku poczucie, że Twoja prośba jest zasadna, nawet jeśli dla dziecka to uzasadnienie jest (jeszcze) niezrozumiałe.”
„Staraj się nie nadużywać słów „nie” i „nie wolno”. Formułuj komunikaty tak, aby nie zawierały zbyt wielu negacji.„
„W sytuacji skrajnej, gdy brzdąc nie chce współpracować, zignoruj jego zachowanie. Nie uspokajaj na siłę, nie przytulaj, nie głaszcz. Usiądź obok i zacznij się bawić, wydając przy tym różne dźwięki lub opowiadając, w co się bawisz. Staraj się być naturalna(y).”
„Błędne jest zakładanie z góry, że „nie” wynika tylko i wyłącznie z charakteru czy samego buntowania. Spróbuj zrozumieć dziecko.”
Staram się więc wprowadzać cenne wskazówki w życie ;-)
- 5 listopada 2014
- 8 komentarzy
- Dziecięcy świat, Styl
Zobacz także
Kombinezon damski: idealny, jeśli szukasz alternatywy dla sukienki – zobacz moje propozycje!
Kombinezon szybko staje się klasykiem garderoby. Wygodny w noszeniu, łatwy w stylizacji i jest ...
Komentarze
8 odpowiedzi na “Mr. NO!”
„Staraj się nie nadużywać słów „nie” i „nie wolno”. Formułuj komunikaty tak, aby nie zawierały zbyt wielu negacji.„ u nas chyba to działa najlepiej – zamiast mówić nie rusaj – proszę zostaw. Inną kwestią jest ubieranie, wychodzenie z domu it. Tu jednak miś ma głoś. Dwa lata u dziecka to taki czas gdzie zabawki „dostają życie”. Chodząc na zajęcia z Julką do przedszkola, zauważyłam że duża uwagę skupia na tym jak zachowuje się pani i co „mówi” miś. Czasem jak już mi zaczyna brakować argumentów korzystam z tego sposobu i rzeczywiście udając że miś coś mówi na ucho mamie przekazuje to jej. Wszędzie piszą o cierpliwości i tłumaczeniu – owszem, ale trzeba pamiętać, że my też jesteśmy ludźmi i czasami może nam tego brakować. Nie mniej jednak, tak jak nspisałaś „Dziecko to nie piesek, którego można wytresować karami i nagrodami za odpowiednie zachowanie. Serce każdego dziecka, a szczególnie tego zbuntowanego, naprawdę otworzyć można tylko trzema kluczami: miłością, partnerstwem i pozytywnym wzmocnieniem.” mega!
masz rację! my też jesteśmy tylko ludźmi i właśnie mamy prawo do własnych emocji… Nie zawsze da się zachować zimną krew, ale trzeba się tego uczyć i jak wymagać od dziecka tak od siebie zrozumienia ;-)
My teraz przechodzimy bunt wózka, o spacerach nie ma mowy – tylko gdy może sam decydować gdzie idziemy ;-))
Nie czytałam żadnych poradników, ale mniej więcej takie zasady panują u nas w domu. No i trochę inaczej rozumiem pojęcie cierpliwości. Cierpliwość to nie cierpliwe znoszenie wybryków potomka, ale nieunoszenie się gniewem, gdy one nastąpią. U nas bunt zaczął się w okolicach 10 miesiąca i przychodzi falami. Po prostu bywa, że dziecko ma gorszy okres w życiu i szybciej się wkurza. Rozumiem to doskonale, też miewam lepsze i gorsze chwile w życiu. Póki co zdarzają się rękoczyny, ale bardziej z bezsilności niż z potrzeby krzywdzenia. No bo jak można winić dziecko za to, że przywaliło najpierw z piąchy, a chwilę później płacząc wtuliło się w mamę pragnąc pocieszenia?
Staram się słuchać głosu serca, nie przejmując się zbytnio tym, co sądzi otoczenie. Staram się dziecku jak najwięcej pozwalać decydować o sobie, choćby o drobiazgach typu sztućce czy miseczka do jedzenia (w efekcie zamiast dla dzieci – je dorosłymi). Dla nas drobiazgi, dziecku w tym wieku każda samodzielna decyzja buduje poczucie spełnienia i pewność siebie w kontaktach z innymi ludźmi. Unikam sytuacji konfliktowych, a gdy już nastąpią, raczej pertraktuję, niż walczę. Nie zawsze się da, ale przecież nikt nie jest idealny. Po prostu lecimy chowem bezstresowym. Nie stawiam granic, one się same ustalają bez mojego udziału. Pewnie nie z każdym dzieckiem to zadziała, u nas się sprawdza.
Świetnie to opisałaś. U Nas zdarzają się rękoczyny z zazdrości. Mamy w rodzince małą dziewczynkę (3 miesiące) i Aleks najpierw robi cacy, następnie patrząc na mnie „bach”. Oczywiście reaguje, że tak nie wolno, że ją to boli. Wiem jednak że to czysta zazdrość gdyż wykonując ten ruch patrzy na mnie, a jak napisałaś następnie się tuli. I oczywiście ja go tulę, ale kiedy wytłumaczyć, że zrobił źle, wydaje się, że jest za mały. Ale i tak staram się tłumaczyć ;) dziecko często pokazuje bunt by zwrócić naszą uwagę. Widział, że głaskam Milenkę, całuję a nie w tym momencie jego. Uczymy się siebie nawzajem;-)
Mały wygląda świetnie w tej koszulce, a z oczu można wyczytać że jest gotowy do zabawy! Uroczego masz synka :)
dziękuję ;-))!
Ja może zupełnie nie na temat …ale nie mogę się powstrzymać …śliczna sukienka :) Można wiedzieć skąd ? Super wyglądacie :))) U nas też nie ma mowy o wózku , alternatywą jest rowerek a ostatnio auto. Specjalnie kupiliśmy takie auto jeździk , w którym można zapiąć dziecko , Synkowi się podoba bo obecnie ma bzika na punkcie wszystkiego co jeździ …oprócz wózka oczywiście…tylko auto i auto. Wystarczy hasło pojedziemy autem i już w spokoju da się ubrać :) Chwile złości i histerii trzeba przeczekać i tłumaczyć…taki okres buntu myślę , że jest spowodowany tym , że dziecko zaczyna rozumieć , że może dużo samo i złości się na nasze zakazy bo nie rozumie , że nie wolno wszystkiego , bo może sobie zrobić krzywdę albo komuś. A okres prawdziwej zazdrości jeszcze przed Wami :) Powodzenia :)
Nie strasz ;-)) myślę, że przetrwamy i nie będzie tak źle z ta zazdrością ;-) Sukienka jest z Mohito. Pod każdym postem staram się podpisywać w co jest ubrany Aleks i ja, bo często dostaję pytania na maila ;-) Pozdrawiam serdecznie!