Te myśli

Planowanie ciąży – testy owulacyjne

To od czego zacząć planowanie ciąży przeczytacie w różnych poradnikach, nie chcę się powtarzać stąd dziś poruszę tylko kwestię testów owulacyjnych, które pomogły nam w zajściu w ciąże ;-)

Kiedy już po 3 miesiącach przyjmowania kwasu foliowego zdecydowaliśmy, że to TEN moment kupiłam w aptece testy owulacyjne. Często mówi się, że są przeznaczone dla tych którzy już dłuższy czas starają się o dzidziusia. My staraliśmy się 1 raz, jednak chciałam wiedzieć kiedy dokładnie działać ;-))

Testy owulacyjne przypominają testy ciążowe, jednak w odróżnieniu do ciążowych ich zadaniem jest wykrycie w moczu hormonu LH, którego stężenie znacznie wzrasta na 24-36 godzin przed jajeczkowaniem. Badanie zaleca się przeprowadzać wieczorem (wtedy poziom hormonu LH jest najwyższy w ciągu całej doby). Wynik uzyskuje się po ok. 5 minutach. Oczywiście, najczęściej dla określenia dokładnego dnia owulacji wykonuje się wiele testów. W moim przypadku (długie cykle miesiączkowe) nawet 2,3 opakowania. Ale w końcu ukażą się 2 mocne kreseczki, a to znak że trzeba działać! Działaliśmy i tak 2 razy udało nam się za 1 razem, mimo że od urodzenia mam 1 jajnik.

Jedno wiem na pewno: drugie dziecko „robi się” przyjemniej – bez stresu ;-) Pierwsze to inna bajka – obawy. Wiem, że nie każdy ma to szczęście, że się udaje, ale jeśli nie próbowaliście testów owulacyjnych, a jesteście na etapie starań, to naprawdę polecam ich użycie ;-) Choć to ma również swoje drugie dno. Na ulotce widnieje informacją, że jeśli nie uda się zajść w ciąże przez 4 miesiące (stosując testy), to należy udać się do lekarza. Często jednak to nie problemy fizjologiczne, a te które „siedzą” nam w głowie. Warto więc się rozluźnić ;-) u Nas w miesiącu płodnym poszło duuużo wina, mimo że powszechnie lekarze zalecają odstawić alkohol na ten czas. Owszem odstawiłam, ale po robocie :-)

A Wy używaliście testów owulacyjnych – jakie są wasze spostrzeżenia? A może pomogły Wam w planowaniu płci dziecka?

Zobacz także

Komentarze

19 odpowiedzi na “Planowanie ciąży – testy owulacyjne”

  1. Domi pisze:

    Śmieszne, albo i nie, ale ja nie słyszałam o testach owulacyjnych… ;-) Fajnie, że o tym piszesz, bo ja jestem na etapie planów. Ciekawe czy pomagają faktycznie zaplanować płeć?

    • Faktycznie dużo osób o nich nie wie. Są naprawdę przydatne kobietom, które nie mają regularnych miesiączek (tak jak ja). Co do płci – u Nas żadne przepisy nie zadziałały, ani chiński kalendarzyk :P

  2. Marta pisze:

    też mam nieregularne miesiączki. Muszę wypróbować, bo zaczyna Nas dopadać stres, gdyż nie udaje się już parę miesięcy.

  3. Iza pisze:

    My, kiedy po raz pierwszy staraliśmy się o dzidziusia, nie myśleliśmy o tym, jaki byłby najlepszy moment na przystąpienie do działania, nie zależało nam też na „wstrzelenie się” w konkretną płeć, toteż postawiliśmy na intensywność działań :P Na szczęście udało się za pierwszym razem i mamy już 1,7 miesięczną dziewczynkę :) Natomiast przy drugim dzidziusiu, który mamy chęć i nadzieję „ulepić” latem :D chcielibyśmy spróbować „metody na synka”o ile taka w ogóle istnieje…oczywiście najważniejsze, żeby było zdrowe, bez względu na płeć, ale fajnie, jak byłby to tym razem mały kawaler, o którym marzy tatuś i mąż babci (jak się mówi o dziadku wnuczki):D. Dlatego wydaje mi się, że warto będzie zainwestować w testy owulacyjne, które pomogą mi w określeniu momentu owulacji. Czytałam, że „na dziewczynkę” lepiej działać przed owulacją, a „na chłopca” w dzień owulacji lub w dzień po. Nie wiem, czy się to sprawdzi, bo nie jest to 100% metoda, ale warto chociaż spróbować :)

    • To prawda, na chłopca trzeba działać w dniu owulacji, zachowując wcześniej wstrzemięźliwość ;-)) życzę powodzenia i czekam na dobre wieści!

    • Iza pisze:

      W moim przypadku testy owulacyjne jednak nie zdały egzaminu. Cały czas wskazywały negatywny wynik, a ja czułam, że mam owulację (ból brzucha, kłucie jajników). W związku z moją frustracją i niepewnością poszłam do ginekologa, żeby przekonać się kto ma rację-ja czy testy, na szczęście ja miałam rację :) Znajomość mojego organizmu okazała się cenniejszą wskazówką niż testy…no i udało się za pierwszym razem :) Oczekujemy drugiego maleństwa. Co prawda jesteśmy na samym początku naszej drogi i jeszcze nie wiem, czy „metoda na chłopca” się sprawdziła :) Ale i tak uważamy, że najważniejsze, żeby było wszystko dobrze. Pierwszą ciążę miałam zagrożoną, więc jestem pełna obaw….

  4. Gabi pisze:

    Nie stosowałam testów owulacyjnych przy pierwszym dziecku ponieważ była to „wpadka'” ani przy drugim planowanym ;) Sama wiem kiedy mam owulacje wtedy bardzo boli mnie podbrzusze także to mój naturalny test:)I udało nam się za pierwszym razem chyba(brak miesiączki od 18 dni)Co prawda lekarz jeszcze nic nie widział ale test beta hcg tydzień temu pokazał że to 3-4 tc ;) także mam nadzieje ze naprawdę się udało;)

  5. leedya84 pisze:

    O testach slyszalam, jednak nie stosowałam.To z pewnością wybawienie dla rodziców, którzy od miesięcy bezskutecznie się starają o powiększenie rodziny:)A u Ciebie Madziu,wygląda na to,że jeden jajnik pracuje tak efektywnie jak 2:)Co do płci-wg mnie to loteria.Mam dwójkę dzieci,syna i córkę.W przypadku obydwóch na 100% wiem kiedy zaszłam- synka poczęłam na kilka dni przed owulacją. Z córką było trochę inaczej. Nie sądzilam,że uda się za pierwszym razem,więc nie przykładałam uwagi do dnia.Gdy test pokazał dwie kreski,zaczęlam analizować informacje o planowaniu płci, chińskie kalendarze etc i wyszło, że dzień po owulacji czeka mnie murowany drugi syn.A tu po 18 tyg. lekarz oznajmia,że pokój na różowo trzeba malować:)Na pewno znajdzie się wiele osób, którym udało się w ten sposób zaplanować płeć,jak widać u mnie wyszło dokładnie na odwrót. Wydaje mi się,że dochodzi tu więcej aspektów, chociażby geny.Pozdrawiam serdecznie i życzę spokoju na tej ostatniej prostej:)Pozdrowionka

  6. Natalia eL pisze:

    Fajnie, że jest coś takiego jak takie testy, jest to zapewne duża pomoc w ustaleniu właściwego dnia:) Gratuluję Wam szybkiego sukcesu i życzę tego innym:) Ja na tyle poznałam swój organizm (stosujemy metodę objawowo-termiczną), że dokładnie wiem, co którego dnia dzieje się w moim cyklu:) i dzięki temu nam również udało się w pierwszym miesiącu starań:) ! Mam nadzieję, że powtórzymy niedługo ten sukces:D
    A co do starożytnego chińskiego kalendarza? moja babcia wierzy, że działa, bo w naszej rodzinie wszystkie płci są z nim zgodne:) Ja tam w takie rzeczy nie wierzę:)
    Choć medycznie stwierdzona jest żywotność plemników i to właśnie męskie są szybsze i żyją krócej, a co za tym idzie : „na chłopca” to w dzień owulacji :) a „na dziewczynkę” przed owulacją (nawet do 5 dni)… choć i tak zawsze jest to 50 na 50 :)

  7. Magda pisze:

    Ja też zakupiłam swego czasu opakowanie testów owulacyjnych i dziś już wiem, że źle ustalałam datę swojej owulacji :-) Zrobiłam test jednego dnia – wyszła średnio-blada kreska. Pomyślałam „oho, dziś albo jutro trzeba działać”. Zrobiłam test drugiego dnia – kreska wciąż była blada, trzeciego i czwartego tak samo… Stwierdziłam, że albo testy są do niczego, albo w ogóle nie będzie jajeczkowania w tym miesiącu, bo według wszelkich wyliczeń moja owulacja dopiero miała nastąpić, a wyraźnej kreski nie było. Zajęłam się życiem, odpuszczając sobie starania. Jakież było moje zdziwienie, gdy po terminie miesiączki na teście ciążowym zobaczyłam dwie kreseczki :-) Prawdopodobnie już wtedy, kiedy robiłam pierwszy z testów owulacyjnych, byłam w ciąży, ale nawet mi to przez myśl nie przeszło. „Staraliśmy się” z mężem równo pół roku i miesiąc, w którym zaszłam w ciążę był takim czasem, kiedy totalnie sobie odpuściłam, pracowałam więcej niż zwykle, intensywnie ćwiczyłam, dużo czasu spędzałam gdzieś w biegu. Nawet myślałam, żeby zacząć się zabezpieczać, bo przede mną było wiele nowych wyzwań i ciąża mogłaby wiele skomplikować. I jak na złość skomplikowała, ale przyznam szczerze, że to najcudowniejsza komplikacja w moim życiu :-)

  8. Karo94 pisze:

    Ja tez w tym miesiącu próbowałam testu owulacyjnego ponieważ w zeszłym miesiącu „Nic” w poniedziałek powinnam dostać okresu( i czułam juz tak jakby jego bule) ale mam nadzieje do ostatniej chwili ze mi nie przyjdzie… Tak bardzo byśmy chcieli dzidzie ale nie chce nam wyjsć :( jak mogę o tym nie myślec ??

  9. Anula pisze:

    Pierwszy raz trafiłam na tego bloga, ale chyba będę tu częstym gościem;-)
    Ja o teście owulacyjnym usłyszałam niedawno, zamierzam sprawdzić jego działanie pierwszy raz, mam nadzieję, że pomoże;)

  10. karolka pisze:

    A u mnie w październiku minie rok i nic… chyba pora na te testy owulacyjne. Kalendarzyk zawodzi a mam regularne miesiaczki 28 czasem w nocy z 27 na 28 dnia cyklu sie zacznie ale malo kiedy. Wydaje mi sie ze mam owulacje kiedy mniej wiecej z tydzien po okresie boli mnie brzuch jak na okres albo prawy jajnik kluje to moze byc to. Bralam luteine to mi cykl wyrownalo ale nie ulatwilo sprawy. Moj gin wspomnial ze mam troszke jajowod prawy niedrozny no ale przepisal ta luteine w marcu na trzy mce i od tamtej pory nic ale wracajac do jajowodu nic nie powiedziala gin ze to jakis problem i ze stymulowac mnie bardzo nie chce bo partner najpier żeby badania zrobil. Właśnie i teraz co o tym sądzicie???? Poki co to dalam sobie spokoj z ciaza :(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.