Dziecięcy świat

Jaki jest sens dawania kar dziecku?

Jaki jest sens dawania kar dziecku, jeśli nie jest się konsekwentnym w swoim działaniu? Nie ma co się dziwić, że w takiej sytuacji dawanie kar nie przynosi efektu. Z dzieckiem należy pracować i zapamiętać, że NIC nie przyniesie efektu w 5 minut. Dziecko wszystkiego się uczy, tak jak uczy się chodzić przez pewien okres czasu. „Coś słodkiego” pomoże tylko na chwilę – dziecko przestanie krzyczeć, usiądzie spokojnie, ale to nie pomoże. Musimy pomóc dziecku zrozumieć dlaczego źle się zachowuje. Dziecko ma prawo okazywać swoje emocje, a my rodzice powinniśmy próbować je zrozumieć, bo to co dla Nas jest oczywiste, dla dziecka nie zawsze.

Większość z Nas jest zapracowana, ale to nie zwalnia nas z obowiązku wychowania dziecka. Problemy wychowawcze na tym etapie, to nie problemy! Ostatnio obejrzałam w telewizji film „Uwiązani”, gdyby w opisie nie widniało nazwisko A. Sandler pewnie przełączyłabym dalej. Zatrzymałam się na chwilę w przełączaniu kanałów i … zobaczyłam problemy, problemy które Nas młodych rodziców jeszcze czekają m.in.: narkotyki, wczesny sex, gry komputerowe, anoreksja, zatracona przez dziecko pewność siebie. To są problemy i to ciężkie do rozwiązania.

od początku najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem

Wypracowanie tego, by nie wstydziło się nam powiedzieć o swoich porażkach, problemach – nie oczekujmy tylko sukcesów. Na etapie wieku w jakim są moi chłopcy, gdy tracę cierpliwość myślę sobie: Magda, spokojnie – popatrz są zdrowi, gdyby byli chorzy, to dopiero miałabyś problem. To zawsze powoduje, że w mig staje się spokojna, pytam, staram się zrozumieć, przytulam by okazać wsparcie.  Nie ma dzieci trudnych, są dzieci trudnych rodziców. Tak – bo jeśli dajemy klapsa, a potem dziecko uderzy kogoś innego, to jakim sposobem mamy wytłumaczyć, że nie wolno bić? Nie jestem za tak zwanym bezstresowym wychowaniem, ale też nigdy nie pochwalam bicia dzieci. Krzyk czy też klaps w niczym nie pomoże… pokazuje tylko naszą słabość. I tak wiem, są dzieci którym ciężko wytrzymać 5 minut bez ruchu, ale tu zawsze pomagają kreatywne zabawy i to my rodzice musimy dziecko nauczyć tak się bawić. Nikt nie mówił, że wszystkie dzieci to aniołki, moje również nie są. Trzeba pamiętać, że to są nasze dzieci i mają nasze geny, więc byliśmy w dzieciństwie podobni, albo gorsi tylko nasi rodzice o tym zapomnieli ;P

Temat, który dziś poruszyłam należy do ciężkich. Każdy ma swoje poglądy i oczywiście może się nie zgadzać z moimi. Długo nie poruszałam tych kwestii na blogu, jednak często dostaję od Was pytanie jak przetrwałam bunt dwulatka, jak sobie radzę gdy dziecko krzyczy bez powodu i wtedy gdy odpiszę, po jakimś czasie dostaje wiadomość, że też tego spróbowali i widzą różnice. Więc może to dobry sposób, a jest to …

MOTYWACJA

Postaraj się nie karać, lekceważ „przewinienia”, potraktuj dziecko w momentach histerii „jak powietrze”, przy czym wzmacniaj pozytywne zachowania:

To co ważne, to DAWAJ PRZYKŁAD.

Myjcie zęby razem, niech sprawdzi czy masz już czyste, dmuchnij niech poczuje świeżość ;-).

Dziecko nie chce się ubrać? Zapytaj czy może chce sam wybrać sobie ubranie, lub ubierz jego bluzeczkę na swoją głowie i zapytaj ze śmiechem „tutaj dobrze, tutaj pasuje”? ;-)

Kara nic pozytywnego nie wnosi, dziecku trzeba pokazywać konsekwencje zachowań.

Łatwo mówić, co?

Jak się dziecko uprze, to nie oszukujmy się wtedy – żadna metoda nie pomoże, czasami trzeba po prostu też odpuścić. Też mamy takie dni, mówiąc kolokwialnie – ręce opadają i najlepiej byłoby wyjść z domu pełnego krzyku. Ale warto spróbować!

Ostatnio przytrafiła mi się nieprzyjemna sytuacja. Otóż odebrałam z Ignasiem Aleksa z przedszkola i nim zamknęłam drzwi, to on był kilka kroków ode mnie. Dotychczas nigdy tak nie robił. Gdy powiedziałam „Aleks poczekaj na Nas”, to on zwyczajnie zaczął biec! Wołałam, prosiłam by się zatrzymał – nie słuchał. Nie miałam wtedy wózka, poszliśmy wtedy z Ignasiem pieszo, więc chwyciłam Ignasia na ręce i zaczęłam biec, na co Aleks zaczął szybciej uciekać i cieszyć się, że ma super moc. Nie mogłam go dogonić (jest lato, więc miałam klapki na nogach), w międzyczasie zawołałam do pewnej Pani, by go zatrzymała, na co usłyszałam: „nie bądź dla niego taka miła, to Cię posłucha”. Zagotowałam się w sobie, bo nie prosiłam o rady, a o wyciągnięcie ręki do dziecka. W końcu dobiegłam do Aleksa. Nie powiem, miałam ochotę dać klapsa i zwyczajnie pokazać swoją złość. Nie zrobiłam tego, gdyż wiem że w niczym by to nie pomogło. Chwyciłam go za rączkę, zapytałam dlaczego uciekał, że bałam się o niego, na co usłyszałam „mamo ja znam drogę do domu i jestem ostrożny”. Odpowiedziałam coś w stylu: „Nie synku, nie jesteś ostrożny. Zawiodłam się na Tobie. Jesteś niegrzecznym chłopcem, nie słuchałeś mnie, gniewam się na Ciebie”. Nim wypowiedziałam ostatnie słowa on zdążył wybuchnąć płaczem, na tyle głośnym, że bębenki bolały, ale udawałam, że nie słyszę. Weszliśmy „na sygnale” do domu i ta sytuacja trwała nadal. Rozsiadł się na środku przedpokoju i zwyczajnie się darł. Nadal nie reagowałam, choć on patrzył na mnie. Zaczęłam bawić się z Ignasiem i nadal nie zwracać uwagi na jego płacz. Po chwili powiedziałam: „Aleks nie płacz, to nic nie pomoże, mama do Ciebie nie przyjdzie, mama Cię nie słucha jak Ty mnie nie słuchałeś”, oczywiście odpowiedział krzycząc „słuchałem!”. Na szczęście w domu pojawił się tata. Naprawdę wiem po co dziecku dwoje rodziców. Zapytał co się stało, poparł mnie i na spokojnie wytłumaczył mu, że mama ma rację i źle postąpił. Kolejna część dnia była jak co dzień. Gdy położyłam się z nim do łóżka, opowiedziałam bajkę o 2 żabkach, z naciskiem na tą, która nie słuchała mamy … i Aleks dokładnie wiedział o czym mówię, bo co chwila przerywał z pytaniem „jak ja…?”. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, wiem jednak jedno, że nigdy nie dostałam od moich rodziców, dlatego też nie podniosę ręki na swoje dzieci.

Wiem, że się złościsz, ale pamiętaj, że Twoje dziecko zachowuje się normalnie w swojej normie wiekowej. Musi się upierać, decydować, to taki okres rozwojowy. WYROŚNIE zobaczysz <3 A teraz uzbrój się w spokój, opanowanie, naucz się tłumaczyć – tylko to będzie działać i oczywiście potrzeba czasu. Powodzenia Wam i nam <3

019-pospieszni-pl 020-pospieszni-pl 022-pospieszni-pl 023-pospieszni-pl 025-pospieszni-pl 026-pospieszni-pl 028-pospieszni-pl 030-pospieszni-pl 033-pospieszni-pl 034-pospieszni-pl 035-pospieszni-pl 036-pospieszni-pl 040-pospieszni-pl 041-pospieszni-pl

ALEKS –  spodnie  – TUTAJ|  T-shirt  – TUTAJ 

IGNAŚ – spodnie – TUTAJ | T-shirt  – TUTAJ

zestaw do zabawy w piasku i wodzie – TUTAJ

 

zdjęcia: pospieszni.pl w ogrodzie Krzysztofa i Anety – dzięki !

Zobacz także

Komentarze

9 odpowiedzi na “Jaki jest sens dawania kar dziecku?”

  1. Joanna pisze:

    Prosta, psychologiczna prawda: zawsze lepiej nagradzać niż karać. Zdecydowanie warto wzmacniać pozytywne zachowania i je promować. Wiadomo, że nie ma dzieci idealnych i zdarzaja się przykre sytuacje, które należy piętnować, ale trzeba do tego podejść zdroworozsądkowo i karać wpółmiernie do przewinienia. Jeśli obraziło Tatę, to powinno przeprosić, ważne, żeby nie miało poczucia, ze ten czyn sprawi, ze przestanie być kochane i nie wpłynie na naszą relację.

  2. esti pisze:

    A ja z kolei uwazam że jeszcze nikomu klaps nie zaszkodził. Dziecko musi wiedziec że źle robi. Najważniejsza zasada którą my sie kierujemy to: jeżeli za super zachowanie jest nagroda to kara za złe też musi byc.

  3. Emilia pisze:

    Uważam, że wychowywanie dziecka zaczyna się od dnia narodzin a podstawą wychowywania jest szacunek do tego małego człowieka i tłumaczenie. Nikt nie wie od kiedy dzieci zaczynają rozumieć nasze słowa więc ja zakładam że od samego początku. My zasady wprowadziliśmy bardzo szybko. Na pierwszym miejscu TŁUMACZENIE. tyle razy ile to będzie potrzebne. Gdy to nie pomagało Nikodem dostawał kary. Kara miała zawsze jedną i tą samą postać. Siadał w swoim pokoju na łóżku, zostawiałam go tam na 3 minutki, żeby przemyślał swoje zachowanie. Po tym czasie wchodziłam tłumaczyłam jeszcze raz co się stało i dlaczego miał karę, buziak na zgodę i dalej do zabawy. Kara taka zawsze była poprzedzona ostrzeżeniem. Syn miał świadomość konsekwencji swoich czynów. W sytuacjach kiedy wpadał w szał kucałam przy nim, obejmowałam rękoma i czekałam aż się uspokoi i potem oczywiście rozmowa. Nasza zasada w czasie buntu 2 latka- ZA PŁACZ NIC SIĘ NIE DOSTAJE. Nigdy, przenigdy nie uderzyłam Nikodema. W sytuacjach kryzysowych poprostu wychodziłam się uspokoić. Czasami było ciężko bo i on płakał siedząc w pokoju podczas kary a ja w kuchni płakałam bo nie wiedziałam czy dobrze robię. Teraz już wiem, że to była dobra decyzja. Niki ma teraz 5 lat a my tylko odcinam kupony. Czasami kary się jeszcze zdarzają ale zazwyczaj kończy się na ostrzeżeniu. W domu mamy teraz rocznego Ignasia z którym też preferujemy ten model wychowania. No mały jeszcze kar nie dostaje ale bardzo dużo mu tłumaczymy. Na koniec podkreśle, że dla nas najważniejszy jest Szacunek. I to nie tak że rodzice są tu bossami i nie liczą się z dziećmi. Przeciwnie. Nikodem to czlowiek , ktory ma prawo wyrazić swoje zdanie a nie tylko dziecko. (Nienawidzę powiedzenia że dzieci o ryby głosu nie mają ?) A kary to ostateczność.

    • Mammamia pisze:

      I dawanie takiej kary to szacunek dla dziecka? Stosując takie coś przez długi okres czasu tylko utwierdziłaś swoje dziecko w przekonaniu, że jeśli zrobi coś źle to najwyżej dostanie karę i po kłopocie. Jeśli teraz działa na niego ostrzeżenie o karze i zachowuje się „grzecznie” to nie dlatego że wie jak się powinien zachowywać tylko ze strachu przed karą (bo dla Ciebie może taka kara to nic takiego, dla dziecka to może być trauma – on nie rozumie o co chodzi, jest zły, a Ty go jeszcze zostawiasz samego z tymi emocjami). Później, może nawet dopiero w wieku nastoletnim odbije się to na Tobie niestety…

  4. Mamarama ;) pisze:

    U nas z pierworodnym tlumaczenie i przekonywanie bylo skuteczne od poczatku, wyrasta nam dobry chlopiec :) z corcia jest wiekszy problem tlumacze, prosze ale nie mam dla niej tyle czasu ile ona potrzebuje i ile wymaga. Synek chodzil do przedszkola to bylo super potrafila sie wyciszyc ale czasu itak brakowalo bo starszy ciagle chorowal. Obecnie jestesmy na tzw. walizkach i mnie samej ciezko jest sie odnalezc w tej sytuacji, podobnie jak dzieciakom, ktore swiruja i nie wiedza co ze soba poczac bo niestety nie maja swojego kata :( puszczaja mi nerwy i nie potrafie nad nimi zapanowac a do tego dochodza dzieci z otoczenia ktorym mamusie absolutnie nie maja zamiaru tlumaczyc ze bicie i zabieranie wszystkiego innym dzieciom jest nie mile i rani innego malucha za to moje pociechy upominaja o kazde „nie mozes bo to moje” ze ich dziecko tylko sie pobawi i odda. Nie wiem na kogo jestem bardziej zla na obcych czy sama siebie ze moje dzieci nie potrafia sie obronic bo ucze je byc milymi i uprzejmymi dla innych i powtarzam „nie zabieraj, to pobaw sie czyms innym, ustap to sama Ci to odda” . A kiedy sie upra i krzycza i szarpia o zabawke z innymi to poprostu krzycze i juz nie panuje nad swoimi nerwami :( i jak tu dziecku dac kare kiedy ktos zawini?

  5. Monika pisze:

    Przecież pochwała to to samo co kara tylko w druga stronę. Polecam lektury na ten temat np „wychowanie bez nagród i kar”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.