Nie da się zaprzeczyć, że dieta ma duży wpływ na naszą kondycję – zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Testy na nietolerancję pokarmową mogą być naprawdę cenną wskazówką, co w naszej diecie powoduje stan zapalny organizmu. A szkodzić nam (jak się okazuje) może wszystko, nawet najzdrowszy brokuł czy ekologiczna truskawka.
Jakie są wskazania do wykonania testu MRT?
Test MRT zalecany jest każdemu w ramach profilaktyki prozdrowotnej. Przede wszystkim umożliwia zmniejszenie ryzyka wielu chorób, w tym nowotworowych i autoimmunologicznych. W szczególności kierowany jest do osób, które zmagają się z uciążliwymi dolegliwościami, (np. astma oskrzelowa, zespół jelita nadwrażliwego, refluks, wahania masy ciała, chroniczne zmęczenie, atopowe zapalenie skóry), których lekarze nie potrafią zdiagnozować czy wyleczyć.
Właśnie z tego powodu zdecydowałam się wykonać test. Od dłuższego czasu zmagam się z bólem głowy w okolicy skroniowej. Początkowo zrzucałam to na zmęczenie, przecież od 5 lat jestem mamą, a co za tym idzie – na pewno nie przesypiałam rekomendowanej liczby godzin. Chłopcy są już więksi, godziny snu wydłużone, a ból głowy nadal się pojawiał – a więc co jest jego powodem?
Wybrałam się wówczas do lekarza pierwszego kontaktu, który zalecił wizytę u stomatologa, okulisty i laryngologa. Tak też zrobiłam, fakt – wzrok mi się pogorszył, zmieniłam więc moc soczewek, ale nie zauważyłam znacznej poprawy. Wykonałam także badania hormonów pod kątem tarczycy, ale nic szczególnego nie wyszło. Zaczęłam więc notować swoją dietę, obserwowałam jak czułam się po danym posiłku, po omacku eliminowałam produkty. Jednak to była loteria, gdyż czasami symptomy są odczuwalne dopiero po jakimś czasie** (mogą być opóźnione do 72 – 96 godzin), więc trudno jest samemu ocenić, które produkty nam szkodzą. Kolejnym krokiem natomiast było wykonanie testu MRT 150 – tak też zrobiłam.
** Alergia – występuje od razu po zjedzonym posiłku – np. wysypka, duszności etc. Nietolerancja – „dolegliwości” oddalone w czasie.
Wynik testu MRT – czego się dowiadujemy?
Wynik tego testu pokazuje nam poziom reaktywności na badane produkty żywnościowe, jak i również chemiczne dodatki do żywności i dzieli je na trzy kategorie: niereaktywne (ZIELONE), umiarkowanie reaktywne (ŻÓŁTE), reaktywne(CZERWONE).
Kiedy otrzymałam wyniki testu (jego część widzicie powyżej) pomyślałam „nie jest źle, lista nie jest aż taka długa!”, co prawda znajdują się produkty, które lubię jeść, ale jest jeszcze sporo, których spożywanie nie muszę wyeliminować! A jednak, to nie jest tak do końca.
Przykład: na liście żółtej w moim przypadku widnieje fenyloetyloamina, która znajduje się m.in. w wędlinach, serach, czekoladzie, czerwonym winie (a te produkty nie zostały wyszczególnione – zatem taki wynik testu należy dokładnie przeanalizować z lekarzem.
A co dalej? – jak postępujemy znając wynik testu MRT
Test MRT pokazuje dokładnie (liczbowo) jak bardzo reagujemy na dany produkt i do tego dołączony jest cały 6 fazowy program żywieniowy. Produkty o najwyższej reaktywności są eliminowane z diety, a umiarkowanie reaktywne po okresie eliminacji są wprowadzane do diety pod nadzorem dietetyka. Ideą programu, żywieniowego ustalanego przez specjalistę, jest wyeliminowanie dotychczasowych i zapobieganie powstaniu nowych nadwrażliwości, a tym samym zapobieganie chorobom i innym dolegliwościom.
Powiem Wam, że wygodnie jest być świadomym tego co możemy, a czego nie powinniśmy jeść. Właśnie wróciliśmy z urlopu, gdzie podczas śniadań nie sięgałam po pomidory, świeżą paprykę, z mięs unikałam kurczaka, a z ryb nie wybierałam dorsza i tuńczyka. Przyznaję, że ciężko będzie mi wyeliminować mleko krowie, ale spróbuję. Potwierdziły się moje podejrzenia co do truskawek, które uwielbiam, ale niestety w sezonie jadłam je codziennie w różnej postaci – i zauważyłam, że czułam się senna, brakowało mi energii do działania. Zamiast czuć się lekko (gdyż łączyłam koktajl z ryżem), czułam się ciężko. Z całą tą tabelą uważniej dobieram składniki w przepisie. „Powinnam/nie powinnam” mam teraz w głowie. Niestety na etykietach wielu produktów znajduję E621, czyli symbol popularnego glutaminianu sodu, którego powinnam unikać.
Jaka jest różnica między MRT, a innymi testami?
Otóż jest bardziej dokładny niż inne testy (Food Detective, ImuPro), ponieważ MRT mierzy WSZYSTKIE mediatory, które mogą być uwalniane z powodu zbyt aktywnej odpowiedzi immunologicznej na żywność lub substancję chemiczną. Wiele testów nazywa się testami nietolerancji, ale po przyjrzeniu się dokładnie opisom okazuje się, że chodzi o alergie opóźnione (test MRT mierzy bezpośrednią reakcję Twoich żywych komórek odpornościowych).
Najcenniejsze jest to, że testy MRT nie tylko wskazują, które produkty są najbardziej reaktywne, ale także informują o jedzeniu, które możemy spożywać. Łatwo więc zamienić składniki w sałatce, kanapkę jeść z warzywem, które dobrze tolerujemy, a na deser owoc, który jest dla Nas zdrowy. Te produkty stanowią podstawę spersonalizowanego planu żywieniowego. Poniżej pokazuję fragment mojego wyniku, ale pod analizę brane są także przyprawy, zboża, ryby i owoce morza, mięsa, a także napoje (łącznie 150 produktów), całą listę antygenów zobaczysz tutaj.
Jak wygląda i ile kosztuje wykonanie testu MRT?
Test MRT wykonuje się bardzo prosto, pobierając krew pacjenta. Czułość testu wynosi 94,5%, pozostawiając niewielki margines potencjalnych błędów pomiaru. Wykonywałam test MRT – 150 w klinice Kaniowscy Dermapuls, a jego koszt to 1850zł – w cenie zawarte są 2 konsultacje z dietetykiem (cena badania w całej Polsce jest taka sama).
W klinice Kaniowscy Dermapuls można także wykonać test Food Detective, którego koszt wynosi 450zł, a więcej o nim przeczytasz tutaj.
—
Po kilku miesiącach napiszę post, w którym opiszę zaobserwowaną różnicę po wprowadzeniu programu żywieniowego, oraz jak przebiegały spotkania z dietetykiem.
Tymczasem namiętnie przeglądam blogi kulinarne <3
sukienka – Jersa
- 12 lipca 2018
- 10 komentarzy
- Tematy tabu
Komentarze
10 odpowiedzi na “Kiedy zdrowe jedzenie to za mało – o tym dlaczego wykonałam test MRT”
Koszt jest wysoki ale na zdrowiu przeciez nie mozna oszczedzac… Nawet sobie nie zdajemy sprawy, jak wiele jemy rzeczy, ktore bezposrednio nam szkodza ;( Czas chyba zrobic ten test..
Te testy nie zawsze się sprawdzają ja mam na przykład tak, że jak zjem pomidory z marketu to na drugi dzień na 100 % rewolucje żołądkowe. Dostałem pomidory od znajomej z ogrodu nie jakoś specjalnie ekologiczne po prostu sama posadziła i wyrosły. Po nich wszystko w porządku jadłem przez tydzień i nic. Test testem ale ważniejsze jest to skąd bierzemy jedzenie i jakiej jakości.
Też robiłem taki test, najgorsze później ułożyć odpowiednią dietę, niektórych składników po prostu nie da się całkowicie wyeliminować.
Prawie 2 tyś.. za test, który możemy zrobić sami to lekka przesada. Każdy sam może sprawdzić, które jedzenie, owoce czy przyprawy nie pasują dla organizmu i powodują jakieś dolegliwości i po prostu ich unikać. Tak jak już ktoś wcześniej pisał o pomidorach.
Czym różni się test MRT od testu FABER?
Według mnie takie testy powinny być robione przez wszystkich ponieważ potem każdy się dziwi, że albo ma się na coś alergie albo że jakiś produkt działa na organizm w sposób odmienny niż powinien. Osobiście zrobiłam takie testy i nareszcie wiem jakie produkty działały na mnie „ociężale”, jakie produkty powodowały że mój brzuch stawał się jak balon itp. Odpowiednia dieta to klucz do życia pełną parą, jak dla mnie zmiana dieta przyczyniła się poprawy nie tylko zdrowia fizycznego ale i psychicznego.
Mogę napisać, że w zupełności się zgadzam ;)
Witam! Zaciekawił mnie ten wpis i informacje o teście. Robiłam juz kiedyś test na nietolerancje – inny – i liczba produktów do wykluczenia była tak długa, że było to całkowicie niemozliwe do wykonania na dłuższy czas. Próbowałam przez 3-4 miesiące, bez specjalnej różnicy w samopoczuciu i ostatecznie zniechęciło mnie to :-(
Minęło już trochę czasu od napisania tekstu. Czy może Pani napisać cos więcej o tym jak udało się trzymać dietę wg zaleceń po testowych? Czy widzi Pani różnicę w samopoczuciu?
Witaj, diety scritce nie udało mi się utrzymać, jednak wykluczyłam wiele produktów, które sama podejrzewałam, że wiążą się u mnie z osłabieniem, świądem, stanem skóry. Zmiany u mnie są b. duże. Po czasie znów próbowałam na nowo wprowadzać dany produkt i zapisywać reakcję – są takie, po których od razu występuje objaw np. ból głowy, po innym senność, a jeszcze zjedzenie innych nie spowodowało zmian i to mnie cieszy, że to się zmienia. Wykonaliśmy też testy dzieciom, ale z krótszą lista alergenów (koszt ok. 650zł) i to był również dobry ruch, choć kilka produktów jak się okazało powodowały osłabienie ich organizmu i łapanie infekcji. Odpukać teraz rzadko się to zdarza.
Ciekawy i bardzo osobisty artykuł! Gratuluję odwagi podjęcia decyzji o wykonaniu testu MRT, zwłaszcza gdy tradycyjne metody diagnostyczne nie przyniosły klarownych odpowiedzi. Z pewnością wiele osób może zainspirować się Twoim doświadczeniem.