Baby blues – coraz częściej o tym mówimy, słyszymy, ale często nie wiemy, jak pomóc młodej mamie w tym ciężkim dla niej czasie.
Co to jest baby blues? Baby blues to nie depresja poporodowa, to krótkotrwały stan pogorszenia samopoczucia który sprawia, że jesteśmy nerwowe, lękliwe, smutne i dopada Nas napad płaczu. Czujemy się winne, bo jak to możliwe, że jesteśmy nieszczęśliwe, gdy powinnyśmy tryskać radością?! W końcu urodziło Nam się dziecko, na które tyle czekaliśmy. Musimy jednak obiektywnie spojrzeć na to co się dzieje w naszym życiu, ciele i nie wstydzić się przyznać do tego, że jest nam wewnętrznie źle. Powodów, dla których popadamy w baby blues jest wiele:
– zmiany hormonalne (gwałtowanie spada nam progesteron),
– ciężki poród i ból, który nadal Nam doskwiera,
– problem z laktacja,
– nasz wygląd („dlaczego nadal wyglądam jakbym była w 5 miesiącu ciąży?”),
– całodobowa opieka nad dzieckiem, a co za tym idzie – brak czasu dla siebie,
– stres w relacji z partnerem (czy będzie „jak kiedyś”),
– czujemy się przytłoczone i niedoskonałe w roli matki,
Jest wiele sytuacji z którymi musimy się zmierzyć. W naszym przypadku była to kolka, o której nie wiedzieliśmy nic… ale ile dzieci, tyle problemów – brak kupki, ulewanie itp. Wniosek? Potrzebujemy odpoczynku. A kto nam może go zapewnić? Oczywiście, że najbliżsi, którzy powinni Nas wspierać w tym trudnym czasie. Poproś ich o pomoc, nie wstydź się.
RADY DLA CIEBIE:
– nie obwiniaj się, Twoje życie obróciło się o 180stopni, nic dziwnego, że czujesz się zagubiona,
– nie traktuj sprzątania jak priorytet, a gdy spodziewasz się gości (poproś mamę, koleżankę o pomoc),
– weź długi prysznic, który Cię odpręży,
– zamów kosmetyczkę do domu lub wyjdź z domu sama (manicure to tylko 30minut, a na pewno poprawi humor),
– ubieraj się (brzmi płytko), ale dbaj o siebie, znajdź czas na codzienny makijaż – poczujesz się lepiej,
– wychodź z domu niezależnie od pogody, połącz spacer z rozmową z koleżanką (nie musicie się spotykać wyłącznie w domu), poczytaj książkę na ławce, porozmawiaj z innymi mamami,
– ruszaj się (idź na fitness, pobiegaj – jeśli masz możliwość zostawienia z kimś bliskim dziecka. Jeśli nie, idź na rolki z dzieckiem, poszukaj ćwiczeń na których możesz być z maluszkiem),
* powyższe propozycje zależne od warunków, spróbuj choć jednego ;-)
RADY DLA MĘŻA:
– weź na początku parę dni wolnego (*wg. potrzeby nawet tygodni), razem zaopiekujcie się dzieckiem (może spędźcie cały dzień w pidżamach, zamówcie jedzenie i cieszcie się wszyscy sobą),
– pokaż żonie, że ją kochasz. Powiedz komplement, kup drobny upominek – ona tego potrzebuje,
– wspieraj ją w nocnych karmieniach,
– zaproś ją do kina, na kolację – załatw opiekę nad dzieckiem na ten czas,
– przejmij część obowiązków domowych (pamiętaj, że gdy dziecko śpi nie oznacza to, że żona ma czas na obiad, sprzątanie – niech też się zdrzemnie, wykąpie – daj jej poczucie, że nie wymagasz obiadu, gdy tylko wrócisz do domu),
– wpieraj nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Rozmawiaj, pocieszaj, pochwal – jeśli jest tego potrzeba. Ty nie masz zaburzonej gospodarki hormonalnej, oceniaj więc obiektywnie.
RADY DLA MAMY/TEŚCIOWEJ:
– ugotuj obiad, podrzuć go – nie pytając czy masz to zrobić, zrób parę zapasów do zamrażarki (pierogi, krokiety itp.),
– weź dziecko na spacer, zaproponuj aby córka/synowa wyszła w tym czasie również, nie daj jej poczucia, że „skoro Ci pomagam, masz czas na inne obowiązki”, niech to będzie czas tylko dla niej,
– nie udzielaj rad, jeśli Cię o to córka/synowa nie prosi, ona teraz potrzebuje wsparcia. Dlatego pochwal ją, zauważ co robi dobrze, że Twoim zdaniem świetnie sobie radzi,
– jeśli ma ochotę popłakać, przytul ją i wysłuchaj.
Te wszystkie rady powinny być stosowane zawsze, nie zależnie czy dopadło Nas baby blues, czy nie ;-) choć Amerykaninie szacują, że BB dopada 80% z Nas… ;-)
Macie jakieś dodatkowe propozycje? Co Wam pomogło powrócić do formy?
- 16 lutego 2015
- 17 komentarzy
- Te myśli
Zobacz także

Łazienka na poddaszu – jak ją urządzić?
Aranżacja łazienki na poddaszu nie należy do łatwych zadań. Sporym utrudnieniem są występujące ...
Komentarze
17 odpowiedzi na “Jak pomóc młodej mamie? – baby blues.”
U nas na szczęście nie dopadło mnie BB. Miałam przy sobie 2 tygodnie męża ze względu na mój stan zdrowia, bo straciłam bardzo dużo krwi. Od samego początku pomagał mi we wszystkim, nawet przy przystawianiu dziecka do karmienia. Od samego początku czułam jego wsparcie, to było dla mnie bardzo ważne. Moja mama jest w zasadzie moją sąsiadką, bo mieszkamy w sąsiadujących domach więc w razie problemów i ona była pod „ręką”.
Życzę wszystkim młodym mamom, aby miały zawsze do kogo się przytulić i z kim pogadać, bo to bardzo pomaga wrócić do normalności i odnaleźć się w nowej, bardzo ważnej roli.
Zapraszam również na mojego bloga. Dzielę się w nim blaskami i cieniami (bo takie też są) bycia mamą, żoną i (nie)perfekcyjną panią domu.
http://www.zaraz-wracam.pl
Witaj.Mnie dopadło na drugi dzień po powrocie ze szpitala.. nie wiedzialam co sie ze mna dzieje chodzilam a za chwile płacz;/ proby powstrzymania nic nie dały.. czułam sie strasznie, co pomysla inni jak to zobacza,ze ja sie nie ciesze z synka?? płacz byl nawet wtedy gdy ktoś nas odwiedzil, straszne uczucie:(( na szczeście po dwoch tygodniach przeszlo
na szczęście BB szybko mija i nie powinnyśmy się za to winić. Ja miałam problem z laktacją już w szpitalu, a jak widziałam obok mamę, która leży tuli się z dzieckiem, ono nie płacze – tylko śpi … to aż nie dało powstrzymać łez, gdy Twoje nie chce spać i nie chce piersi ;-)) dlatego wiem, że dużo znaczy wsparcie bliskich.
Mnie dopadło jeszcze w szpitalu..poród do ciężkich nie należał ale straciłam bardzo dużo krwi..nie miałam sił wstać..do tego brak pokarmu a córcia cały czas się dopominala;( wróciłam do domu w Wielki Piątek polepszyć się mąż pomagał..ale jak tylko zaczęły się święta i zjechała się rodzina to wszystko mi przeszkadzało.Przeszło dopiero po wizycie położnej.
wiem co czułaś, mój też głodomor się dopominał, a ssać nie chciał. Szybkie odwiedziny też wyprowadzają z równowagi, więc doskonale wiem o czym piszesz ;)
Super Madzia opisałaś wszystko :) mnie akurat dopadl taki Baby Blues że trwał prawie do roku czasu… wiem że nie warto czytać fora dotyczace tego tematu w ciazy chwile przed porodem bo ja tak zrobiłam i mysle ze 50% tego sie wzieło z tego ze czytałam i sama sobie wmówiłam juz przed ze to bede miec i dostałam….
o trafne spostrzeżenie. Ja akurat nie byłam przygotowana do BB, wstydziłam się mówić o swoich odczuciach, przyznać, że nie daję rady. Chciałam być samodzielna, teraz mam inne podejście i dlatego od pierwszych dni będę najbliżej mamy i korzystać z jej pomocy ;-)
Miałam dokładnie w 6 dobie po porodzie.
Do 5 doby mimo 3 doby skurczy przed porodem ciężkim porodem gdzie mimo że się go nie bałam to było ciężko i załamałam się psychicznie i po 3 dobach bez snu po porodzie z uwagi na płaczące dzieci w sali (mój aniołek był).
Przyszłam do domu radziłam sobie super aż za super bo zajmowałam się dzieckiem sprzątałam.
Okąpana wymalowana jak z wybiegu.
Dopadł mnie bejbi blues w 6 dobie po drugiej pobódce w nocy zaczęłam płakać kazałam mężowi wziąć syna bo powiedziałam że go rozszarpie. Dwa dni popłakałam bo bałam się że coś zrobię synowi w tym moim stresie.
Potem po 2 dniach minęło.
Syn ma 14 mce i jest kochanym szkrabem.
Mamą przede wszystkim polecam rozmawiać tak jak ja to zrobiłam.
Nie trzymać w sobie.
Rodzina pomoże.
dokładnie, trzeba mówić o swoich emocjach… nawet jeśli się ich wstydzimy. Gratuluję aniołka, mój początkowo diabełek, więc zaliczyłby się do tej grupy płaczących ;)))
Mnie dopadł BB zaraz po powrocie do somu ze szpitala… przy pierwszyn dziecku nie było nic ale po drugim tak… moje zachowania byly straszne wszystko mnie nadmiernie wkurzalo, przez co byly wieczne klotnie i pretensje do mnie o to jaka jestem nieznośna i zla… niestety nikt nie wykazywal checi i nie zwrocil uwagi ze dopadl mnie BB, najpierw byly klotnie pretenske a pozniej plakalam…. zero wsparcie ze strony bliskich tylko komentarze ze jestem okropna…. dobijalo mnoe to jeszcze bardziej. Mozliwe ze powodem bylo to ze pirwszy na drugi dzien po powrocie ze szpitala zostalam sama w domu z dwojka dzieci, przy czyn wspaniale dawalam sobie rade fizycznie ale zabraklo mi wsparcia psychicznego co mnie bardzo zabolalo. Przeszlo mi dopiero po 3,5 miesiaca kiedy mialam wolny wieczor dla siebie i moglam wypic kilka kieliszkow wina i sie zastanowic nad soba.. wtedy dotarlo do mnie ze mialam BB i wtedy wszystko sie skonczyla i teraz jestem w pełni szczesliwa;)))
ojej nie dziwie się, nie wyobrażam sobie zostać pierwszego dnia po powrocie do domu z dwoma synkami. Nie dosyć, że z drugim dopiero się siebie uczyliście, to pierwsze dziecko zapewne zazdrosne. Super, że poradziłaś sobie z tym SAMA, choć podziwiam, bo zazwyczaj rodzina powinna zrozumieć nasze zachowanie.
Niestety u nas bylo odwrotnie…… nie wiem od czegobto zalezalo ze nawet maz sie odwrocil wtedy ode mnie…. ale teraz zrozumielismy nasze bledy i niektorzy zaluje ze nie wspierali mnie wtedy;) ale wybaczam im to;))))
i słusznie. Nie ma co rozpamiętywać, trzeba żyć dalej ;-))
Bo tak naprawdę nigdy się nie przewidzi reakcji otoczenia, choć przy BB też własne.
Ja miałam strasznie skomplikowaną ciążę i ona bardzo popsuła moje relacje z mężem. Na szczęście po porodzie kiedy dostałam BB bardzo mnie wspierał :)
U nas się teraz polepszyło, mam nadzieję, że i u was jest podobnie.
Mnie bb dopadł w 1 albo 2 dobie po porodzie. Synek ciągle płaka, najgorzej w nocy. Inne dzieci ciągle spaly tylko moje płakało. Miałam wyrzuty ze jestem zła matka bo nie potrafię temu zaradzić, ciągle czułam te spojrzenia matek, że dziecko płacze. Dodatkowo dało o sobie znać zmęczenie po ciężkim porodzie, nie mogłam wstać ani usiąść… Do tego popękane brodawki, jakiś koszmar… Mało tego w szpitalu byliśmy 8 dni. W 9 sobie nas wypisano, jakaś wegetacji wegetacja była. Ciągły płacz dziecka i mój
Miałam BB, nie pamiętam kiedy się zaczął, ale trwał dość długo na pewno ponad 2 mce, mąż się martwił, że to depresja. Koszmarny okres, nikomu nie życzę, płakałam ciągle i dobijała mnie świadomość, że nie kocham mojego dziecka, przez co płakałam jeszcze bardziej. Byłam zła, rozgoryczona, rozwścieczona, byłam pewna, że wpakowałam się w największe bagno życia. Miałam jednak szczęście, że mąż i moja mama trwali u mojego bogu i wyszłam z niej obronną ręką (mam nadzieję ;p )
Niestety też przez to przechodziłam, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Bardzo pomagało mi wsparcie najbliższych jednak bałam się wtedy co oni o mnie myślą, co jeśli pomyślą, że nie chcę swojego dziecka. Stan, w którym byłam na szczęście szybko minął.