Dziecięcy świat

Zbij je! – sposób na skuteczne odsmoczkowanie

Mowa o krasnoludkach, które przyszły, zabrały i co ważne nie oddały (to musiały być polskie krasnoludki heh ). Jak myślicie co zabrały? Tak – dobrze myślisz! Zabrały ukochanego dydusia Aleksa. Nie ma co się chwalić przecież dwa latka w przypadku odsmoczkowania, to nie powód do dumy, prawda?

Ukochany dyduś już od ponad roku czasu służył nam wyłącznie do zasypiania. Nigdy nie traktowałam smoczka jako „zatykacz” dziecka, a często obserwuje takie zastosowanie u rodziców np. sytuacja z kościoła, gdy dziecko ciągle wypluwa smoczka, chce pogadać, popiszczeć radośnie, ale NIE – masz smoka i bądź cicho, bo w kościele nie wolno? Pamiętam też inną sytuację, dziewczynkę starszą od Aleksa, mówiła ze smoczkiem w buzi, gdy ją zapytałam jak ma na imię. Nawet rodzicom nie chciało się wyciągnąć smoczka, by dziecko wypowiedziało swoje imię wyraźnie. To przez takich rodziców smoczek staje się czymś naturalnym, co towarzyszy dziecku non stop. A smoczek to nie zabawka, a tak traktują go starsze dzieci – raz w buzi, raz na podłodze. Najgorszy widok to 4 latek przed kasami kina. Wiec u nas już od ponad roku po przebudzeniu smoczek lądował na półce i nie mógł być w zasięgu wzroku, bo wtedy Aleks czuł jego potrzebę. Dlaczego więc tak długo zwlekaliśmy z odsmoczkowaniem? Tak, to nasza świadoma decyzja, gdyż przygotowując się do tego wyczytałam, że tak jak w przypadku odpieluchowania, dziecko musi być gotowe na ten fakt (jeśli dziecko nadal moczy pieluszkę nocą, to nie jest gotowe), tak samo w przypadku smoczka. Jeśli dzieje się wiele innych ważnych sytuacji  (tak dla dziecka odsmoczkowanie, to istotne wydarzenie), to próba może być spisana na niepowodzenie. A nie ma nic gorszego jak nasze zwątpienie, bo zawsze w wychowaniu liczy się konsekwencja. Ja musiałam sama poczuć, że to jest odpowiedni moment. Dotychczas wiele się działo – ciąża (ograniczenie z mojej strony dla Aleksa), narodziny Ignasia, a następnie zmiana mieszkania. Nie mogłam więc od niego wymagać samodzielności w zasypianiu. Ale w końcu nadszedł ten czas i naprawdę jestem dumna z synka. A było to tak…

Pewnego wieczoru podczas kąpieli zaczęłam opowiadać Aleksowi, że jego dyduś zachorował, że siedzą na nim robaczki (tak drastyczne, ale to skuteczny pomysł znajomej). Aleks nie chciał uwierzyć, mówił „nie lobacki, dydusia daj”. Wysypałam więc na smoczka pieprz i zaczęłam mu pokazywać, że to czarne, to są małe robaczki i musimy zawieźć smoczka do lekarza. Aleks zaczął płakać, że on nie chce pajączków, że dydusia chce. Pozwoliłam mu go wziąć, zjadł więc robaczki (nie smakowało), oznajmiłam, że będzie chory i to on będzie musiał jechać do lekarza. I tu zdziwienie, obudził się o 4 rano i zaczął kaszleć. Poszłam do jego pokoju i zaczęłam rozmawiać, powiedziałam, że to przez dydusia kaszle, przecież mówiłam, że jest chory. Powiedziałam aby mi go dał, i dał… zasnął. Rano wstał pogodny, nie poruszaliśmy tematu, aż nadeszła drzemka. Była już z nami babcia, która sprytnie wymyśliła, że przyszły krasnoludki i go zabrały, ale przyniosą, i tak opowiadając bajkę zasnął. Wieczorem znów się upomniał, ale niestety krasnoludki jeszcze nie wróciły. Obeszło się bez płaczu ;-) Kolejnego popołudnia, babcia ponownie opowiadała mu jak kransoludki zabrały dydka, na co Aleks „babcia zbij je jak wlócą”. Na szczęście wróciły, co prawda bez dydusia, ale w zamian przyniosły mu łóżko, w którym jest zakochany. Obeszło się bez bicia krasnoludków, teraz je kocha, a o dydusiu nie pamięta <3

odsmoczkowanie

Przygotowując się do osmoczkowania, miałam parę możliwości:

  1. robaczki (pieprz na smoczku),
  2. chory dyduś (musztarda na smoczku),
  3. odcinanie każdego dnia kawałka sylikonu, aż dyduś staje się bezużyteczny,

a Wy którą metodą wyeliminowaliście smoka, pytam mam, które miały ssaków jak mój <3

Ignaś póki co nie jest zwolennikiem smoka, ciągle go wypluwa. A! i co ważne, Aleks mimo, że widzi dydka Ignasia, to nie pyta o swojego. Historia już nie powróci ;-)

Zobacz także

Komentarze

12 odpowiedzi na “Zbij je! – sposób na skuteczne odsmoczkowanie”

  1. Ania pisze:

    U nas także obeszło się bez dramatu… położyliśmy pierwszego dnia na półkę wysoko i powiedziałm, że nie mogę dosięgnąć… następnego dnia był na księżycu (na szczęście warunki nam sprzyjały księżyc w pełni super widoczny), w dzień na słonku i skakaliśmy do góry,że nie możemy go stamtąd zabrać…. raz drugi trzeci, aż pewnego dnia Oluś skakał skakał i stwierdził, że nie ma i zasnął… od tej pory słuch po smoczusiu zaginął :)

  2. Ita pisze:

    Naszego zabrał ptaszek, kiedy zorientowałam sie, ze druga noc leży tak samo jak leżał przed zaśnięciem :) Amelcia (2l 3mies.) upomniała sie „mama, zapomniałaś smoka” i jedynie ptaszek przyszedł mi do głowy :) rano jeszcze o niego pytała, ale udoskonalilam opowieść o ptaszki, ktory powiedział , ze Amelka jest juz duża dziewczynką i zabrał go dla swoich pisklat :) teraz sama chętnie opowiada ta historie babciom ;)

  3. Emilia pisze:

    U nas stało się to przypadkowo :-) Niki miał wtedy 1,5 roku. Podczas zabawy po przebudzeniu (czasami wciągał pępek w towarzystwie dydusia) Nikodem na złość wyrzucił smoczek za łóżko w nadziei, że mama poda. A mi zapaliła się lampka, że przecież nie muszę go wyciągnąć. I tak się też stało. Okazało się, że mama ma za krótką rękę :-) Synek w akcje ratunkową angażował całą rodzinę tatę, babcie… Bezskutecznie; -) i najwiwksza radość przyszła podczas popoludniowej drzemki. Po wytlumaczeniu dlaczego nie dostanie swojego dydusia, położył się do łóżeczka i przy czytaniu bajki zasnął. I tak już zostało do dziś ;-) Ryczałam jak bóbr ze wzruszenia :-)

  4. Klaudia pisze:

    Mój synek w lutym skończył 2 lata I od 2 miesięcy bez smoczka. Ignas sam z siebie odrzucił z dnia na dzień zdziwiło nas to bardzo ze smoczek leży a on go nie chce mimo że był bardzo za smokiem, pomyślałam że może ma afty w buzi ale nic nie było ☺ po prostu sam stwierdził że już pora i nawet na noc nie chciał do tej pory myślę jak to sie stalo ☺☺☺

  5. Olga K pisze:

    Po wczorajszym przeczytaniu postu podjęłam walke i od wczoraj „wawa” czyli smoczek jest u lekarza.. Moj synek we wrześniu skonczy 2 lata uzywalismy go tylko w domu na usypianie i rano po przebudzeniu ale ostatnio w domu sie z nim nie rozstawal to dało mi do myślenia i jak sie obudzil po wczorajszej drzemce wawa juz byla u lekarza on to przyjął do wiadomości zrozumiał co bardzo mnie zaskoczyło i dalo siły do działania wieczorem usnal bez płaczu noc byla gorsza ubolewal nad brakiem wawy ale sie nie poddalam chociaż juz bylam w stanie mu go dac usnal rano zapytal ale nie plakal teraz drzemka dłużej niz zwylke zasypial ale usnal.. Tylko ze ja taka twardzielka a tak męczą mnie wyrzuty sumienia ze szok :-( keszcze najbliższe otoczenie nie pochwala że juz oderalam mu przyjaciela i że jestem zimną mama ale trudno może jeszcze to docenią a ja mam nadzieje ze z kazdym zasypianiem będzie lepiej dziękuję za motywacje jest Pani najlepsza ;-) pozdrawiam serdecznie i życzę dużo radości uśmiechu i zdrówka dla słodkiego Przystojniaka :-)

  6. Ania pisze:

    Moja córka pewnego pięknego dnia po drzemce sama wyrzuciła dydusia do kosza na śmieci :) wieczorem było trochę płaczu ale tylko ten jeden jedyny raz. Zamknięty temat :)

  7. żuk pisze:

    a nie wydaje Wam się że oszukiwanie okłamywanie i ściemnianie jest niewłaściwym sposobem wychowania?

  8. Alicja pisze:

    To jest okłamywanie dziecka. Wymyślanie niestworzonych rozbudowanych historii żeby osiągnąć efekt wychowawczy. Do dziś pamiętam dziwaczne bajeczki mojej babci, które miały mnie skłonić do jakiegoś zachowania, nie mogę pojąć po co je wymyślała. Wydaje mi się, że ważniejsza od konsekwencji jest szczera relacja z dzieckiem oparta na zaufaniu i traktowanie go jak człowieka, a nie niezbyt rozgarnięte stworzenie, które i tak się nie połapie o co chodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.