W życiu trzeba mieć dystans do tego co się dzieje, pamiętać, że nawet najgorszy czas przemija.
„no i co z tego?”
– to pytanie potrafię zadawać sobie od niedawna. Po każdej udzielonej odpowiedzi, pytam siebie ponownie „no i co z tego?” aż odpowiem: „NIC”. Mnóstwo czasu zajęło mi zdobycie zdolności wybaczania przede wszystkim sobie. Warto z uśmiechem iść dalej przed siebie, nawet jeśli ten uśmiech zagłusza łzy żalu, bólu, porażki. Przed nami tyle do odkrycia i zrobienia, że szkoda czasu na użalanie się nad sobą. „Życie po równo dzieli wydech i wdech”, te słowa utknęły mi z piosenki Filipa Lato i Sound’n’Grace.
Dorastałam w małej społeczności, co oznacza, że wszyscy siebie znają i dużo o sobie wiedzą. Kiedyś zależało mi aby wszyscy mnie lubili. Teraz wiem, że o ile nie krzywdzę innych, to mogę zmieniać swoje zdanie i nie wstydzić się tego, że w ten sposób nawet czasami sobie przeczę. Już wiem, że mam do tego prawo i nie ważne co myślą inni, bo zawsze ludzie coś przecież sobie pomyślą … : ) I wiecie co? to chyba przychodzi wraz z upływem czasu i doświadczeniem. Dojście do wewnętrznej równowagi i uzyskania takiego pozytywnego dystansu do wielu spraw zajęło mi sporo czasu, ale udało się! Dotarło do mnie, że życie mam jedno i za kilkanaście lat nie chcę mieć we wspomnieniach przepłakanych nocy. Tak wiele chwil, które mogły być wspaniałe, a zmarnowałam je na myślenie wciąż o tym samym i na wieczne pretensje do siebie.
Dopiero po 4 latach potrafię głośno powiedzieć: rodziłam poprzez cesarskie cięcie, karmiłam mlekiem modyfikowanym (bo nie potrafiłam rozkręcić laktacji), moje dzieci zasypiały na rękach po długim kołysaniu.
A wiecie ile razy myślałam przez te 4 lata, że jestem gorszą matką?
To właśnie macierzyństwo nauczyło mnie pokory, dystansu do pewnych spraw. Kiedy zostaliśmy rodzicami po raz pierwszy wszystko traktowaliśmy zbyt poważnie. Gdy zostaliśmy rodzicami po raz drugi obawialiśmy się, że będzie 100 razy gorzej, a jest 100 razy lepiej! Teraz wiemy, że czas mija szybko i te nasze małe ogonki niedługo będą kilkuletnimi buntownikami. A te wszystkie niedociągnięcia tylko wspomnieniami. TO WAŻNE: jeśli właśnie zostałaś mamą to pamiętaj, są ważniejsze problemy na świecie niż słoiczki, bujaczki, bałagan w mieszkaniu, czy to jak dziecko jest ubrane. W dzisiejszych czasach nie da się uciec od wielu rzeczy – „sorry, taki mamy klimat” ;-) Jakby tak popatrzeć, to większość rzeczy jest niezdrowa, wszystko nam szkodzi nawet oddychanie, bo w powietrzu tyle syfu.
Każda z Nas powinna mieć zaufanie do własnego instynktu. Odpowiednio szybko nauczyłam się nie komentować innych kobiet, zwłaszcza, że sama nie jestem idealną mamą. Nigdy nie zapomnę spacerów w zasięgu wzroku naszego domu, na dalszą odległość nie miałam odwagi. I jeden i drugi synek byli „nie wózkowi” – płakali, a ja czułam spojrzenia innych na moich plecach. W sumie do tej pory chłopcy nie koniecznie chcą być cicho, gdy powinni …
Dziecko ma swój charakter, sposób myślenia, poczucie własnego „ja” i to jest ważne, by pozwolić mu być sobą.
W każdej sytuacji kiedy pomyślę, jak mi źle, bo są niegrzeczni to za chwilę dziękuję losowi, że ich mam, że są zdrowi i tylko niegrzeczni. A taki totalny reset łapię, gdy wchodzę na www.siepomaga.pl. Doceniam taką zwykłą codzienność, jak nikt nie ma gorączki, nie wymiotuje i nie kaszle jak gruźlik, a co za tym idzie przesypiamy całą noc.
W moim życiu był pewien moment, w którym poczułam się rozdarta. Chciałabym być z dziećmi w domu, a z drugiej strony pracować, robić rzeczy, które mi sprawiają przyjemność. Już kiedyś pisałam Wam (o TU), nie jestem tylko mamą, jestem też Magdą, która potrzebuje samorealizacji, a że uważam iż samorealizacja daje spełnienie, to zdecydowaliśmy z mężem, że od września Ignaś dołączy do dzieci, będzie przedszkolakiem, a ja spróbuję działać prężniej ;) Nie każdy z Was zdaje sobie sprawę, ile pracy trzeba włożyć w to, aby blog hulał, by móc traktować go jako pracę, źródło utrzymania. Podjęłam decyzję o zmianie nazwy, i choć nie każdemu z Was ten pomysł przypadł do gustu, to nie stresuje się tym, bo jak pisałam wyżej: „i co z tego?” – jeśli ktoś polubił moją osobę, to wróci nawet gdy będę publikować pod inną nazwą, jeśli nie – będą kolejne osoby – to właśnie jest dystans, by żyć w zgodzie ze sobą. Szkoda życia na stres, jeśli się nie uda, próbujmy dalej!
———————–
zdjęcia – pospieszni.pl | moja sukienka – Lou | koszulka Pana S. – Zalando | zegarek Pana S. – Trendhim – w ogóle polecam Wam ten sklep, znajdziecie tam wiele propozycji na prezent dla mężczyzn!
- 6 lipca 2017
- 5 komentarzy
- Te myśli
Zobacz także
8 powodów dla których cieszę się, że mam dzieci z małą różnicą wieku
Bycie rodzicem dzieci z małą różnicą wieku to … hmmm (jest tak wiele sposobów na dokończenie ...
Komentarze
5 odpowiedzi na “W życiu trzeba mieć zdrowy dystans, by nie nabawić się kompleksów!”
Super!
Choc nie zawsze mam czas by czytac Twoje aktualne posty to baaaardzo Ci kibicuje.
Jestes mega pozytywna osoba:) mysle ze na zywo mialybysmy duzo tematow do rozmow;)
Czekam na nowe pomysly i realizacje :)
Dziękuję za takiego pozytywnego kopniaka! Dziękuję, że właśnie się uśmiecham, czytając Twój komentarz ;)
Rodziłam naturalnie Karmiłam piersią I tak wiecznie czułam ze mogłam byc lepszą mamą
Trochę z innej beczki Jak ktoś czytał pania do tej pory to zajrzy i po zmianach chocby z ciekawości. Pozdrawiam
Cześć Madziu! Jak to możliwe, że karmiąc piersią, rodząc naturalnie mogłaś tak czuć? Co było powodem? Zazwyczaj, te emocje towarzyszą kobietom, którym towarzyszą łatki „cc” i „mm” ;)
Świetny artykuł! Zresztą jak każdy inny na tym blogu :)
Bardzo cenię to, że napisała Pani prawdę ”karmiłam mlekiem modyfikowanym bo NIE POTRAFIŁAM rozkręcić laktacji” – wielki szacunek za to zdanie.. dlaczego? Dlatego, że jak słucham lub czytam komentarze mam typu ”karmiłam mlekiem modyfikowanym bo NIE MIAŁAM POKARMU, BO DZIECKO SIĘ NIE NAJADAŁO..” to mnie trafia!
Powiem szczerze, że też dużo przeszłam i praktycznie do 4 miesiąca próbowałam karmić, pózniej odstawiać, próbować butelki jakie tylko w sklepach.. jednak udało mi się karmić piersią do dzisiaj (ponad rok), co mnie bardzo cieszy :)
Znam również spacery w zasięgu kilku metrów od domu :D .. teraz, uff jest o tyle dobrze, że lubimy spacerówkę :)
Pozdrawiam serdecznie! :)