Te myśli

Porządny facet = nudny facet?

My kobiety wolimy tych złych chłopców, bo wydają nam się ciekawsi, bardziej zaradni? Hmm tak działa ewolucja. Chcemy silnych, pewnych siebie mężczyzn, których będą zazdrościć nam koleżanki, a my będziemy się czuły bezpieczne. Orzeszek! – kiedy to było? No ale było… kiedy sięgnę pamięcią do czasów kiedy to poznawałam potencjalnych przyszłych mężów. Wśród nich był jeden, którego w tamtych czasach kochałam na zabój (wydawało mi się!). Oczarował mnie, był przystojny, zadbany, zabawny, miał czas dla mnie i już po 2 tygodniach powiedział, że mnie kocha! Heh dla młodej dziewczyny było wtedy to takie ważne i jakoś nie brałam pod uwagę, że to niemożliwe. Nasze gorące uczucie wygasło już po 3 miesiącach. Wtedy przypadkiem (na dyskotece) poznałam GO (męża). Tak już bywa, że nowopoznanych ludzi oceniamy na podstawie pierwszego wrażenia. Cały proces trwa kilka sekund, a oceny dokonujemy na podstawie wyglądu, własnych doświadczeń, intuicji, skojarzeń. Chwilę potem nasz nowy znajomy trafia do konkretnej szufladki – albo z napisem „ciekawy”, „zabawny” albo… „NUDZIARZ”. Jak myślicie do której trafisz ON? Mimo to postanowiłam, że się spotkamy, a tylko dlatego, że był na tyle odważny by podejść do stolika pełnego mężczyzn (moi bracia i ich koledzy), by poprosić o mój numer. Napisał… spotkaliśmy się. I tu zaskoczenie … przyjechał motorem, w skórzanej kurtce, mimo to wciąż w rozmowie wydawał mi się zbyt poukładany. Porządny, inteligentny, zorganizowany – „o nie! ON będzie strasznie przewidywalny” – pomyślałam, a to nie dla mnie. Bo co to za życie, kiedy nie ma się żadnego urozmaicenia, wszystko jest według ustalonego schematu? I tak przekreśliłam tą znajomość. Nie widzieliśmy się ponad pół roku, w między czasie rozmawialiśmy ze sobą na gadu-gadu (jak ja żałuje, że nie archiwizowaliśmy naszych rozmów, tym bardziej, że nazwał mnie tam ”Barbie” – och <3), między słowami napomknęłam, że już nie spotykam się z innym mężczyzną i tak po kolejnych miesiącach, w dniu moich urodzin dostałam smsa: „ktoś tu ma dziś urodziny, wszystkiego najlepszego!”. Wtedy zdębiałam, nie było jeszcze facebooka, naszej-klasy, więc to nie stamtąd wiedział o urodzinach, on pamiętał! A to chyba najpiękniejsze uczucie, w którym wiesz, że ktoś Cię słucha, że koduje to co mówisz, że się tobą interesuje, że jesteś ważna. Spotkaliśmy się … i wiecie co? To myśli są najważniejszym czynnikiem, który decyduje jak przeżyjemy dalszą część naszego życia. Ja już inaczej spostrzegałam jego poukładanie, nie jako wadę, ale niesamowitą zaletę! Na bok stereotypy, że czuły, inteligentny, kochający, romantyczny = du*a, fajtłapa, mamisynek, gdyż człowiek inteligentny, zawsze ma poparcie argumentami w rozmowie. Obraca się wśród ludzi, od których może się dowiedzieć więcej. TEN, jak mi się wydawało nudny i zbyt poukładany mężczyzna daje mi pewną stabilność oraz pewność jutra i nie mam tu na myśli stabilności materialnej, tylko tą uczuciową, która pozbawia mnie niepewności. Wiem, że wróci do domu jak co dzień, nie pachnący damskimi perfumami ani alkoholem. Do bycia z takim mężczyzną musiałam dojrzeć i dobrze, że udało mi się tak szybko ;-). Zatem inteligencja jest super! Jest pociągająca, intrygująca i fascynująca, zwłaszcza jeśli jest połączona z poczuciem humoru. A jak dodajemy do tego szczyptę spontaniczności, to ACH <3 Pamiętam dzień, w którym napisałam mu, że mi smutno, coś w głębi męczy choć nie wiadomo co. Była godzina 22:30, a ja dostałam odpowiedz: „będę za 20minut z kawałkiem sernika, ale takiego wiesz z czekoladą!”. Domyślasz się co wtedy czułam, prawda? I właśnie teraz kiedy miewamy kryzysy, kiedy rodzicielstwo wypompowuje z Nas całą energię, to powracamy do tych wspomnień. Miłość od pierwszego wejrzenia najczęściej zdarza się w filmach (a raczej zwykłe zauroczenie). Tą prawdziwą trzeba wypracować. A Ty jak sądzisz?

Zobacz także

Komentarze

15 odpowiedzi na “Porządny facet = nudny facet?”

  1. Kicia779 pisze:

    A jak ten „nudziarz” ma na imię Maciek ???
    Spokojny,pragmatyczny,małomówny….taki ,zero „pypcia”???
    Taki egzemplarz jest moim mężem
    Mąż postrzelonej,rozgadanej,wiecznie śmiejącej się Kaśki :-P
    I dziękuję za tego mojego skarba co dzień…za ciepło, miłość okazywaną podcieraniem dziecięcej pupy ,a nie wylewnym bezsensowny gadaniem( wystarczy że ja paplam :-) ), poczucie stabilizacji i spokoju…Kocham te moje ciepłe kluski…za te ciepłe kluski właśnie…i tu zacytuję moją teściową ” bo Bóg dwóch wariatów nie połączy…za mądry jest „. :-)

  2. Slodkogoshka pisze:

    Mam to samo odczucie. Prawdziwa milosc dojrzewa w nas, przybiera na mocy z kazdym przeżytym wspólnie dniem. Szacunek, zaufanie, oparcie.. Kiedys malo mi to mówiło i myslalam jak ty, ze tylko łobuz jest ciekawy. To nie prawda – przekonałam sie gdy moj obecny narzeczony pokazał mi czym jest oddanie i wsparcie. Zaczynasz wtedy kochać mocniej, choćby za to wszystko co dostajesz każdego dnia. Mysle ze bedziecie sie kochać bardziej niz wczoraj i mniej niz jutro. Do konca życia :)

  3. Karolina Struska pisze:

    Do tej prawdziwej miłości trzeba przede wszystkim dojrzeć. Przed moim mężem miałam inna dwuletnią miłość, która miała być na całe życie. K. był szalony, spontaniczny i kochaliśmy się jak wariaty. Ale niestety K. również kochał mnie tak mocno, że uzaleznil mnie od siebie, pilnował, sprawdzał i chciał mieć na wyłączność. Odeszłam. Nie było to łatwe, odzywał się jeszcze parę lat żebym wróciła.
    Na szczęście pół roku później poznałam mojego męża. I choć na początku wydawał mi się nudny i nijaki z czasem przyszła wielka miłość. Nie jest wariatem, ale poukładanym człowiekiem i teraz widzę tego plusy. Daje mi również stabilność o której Ty pisałaś. A jak widzę jak okazuje miłość naszemu synkowi to myślę sobie, że nie mogłam sobie wymarzyć lepszego męża niż mój Maciek.

  4. Wronkowa mama pisze:

    Świetni wpis i zakończenie :) Też mam takiego „nudnego” faceta, ale jak widzę co niektóre cwaniaczki moich koleżanek wyprawiają to mnie skręca.

    • Fajny ten Twój nudziarz ;-)!
      I mam podobnie, kiedy obserwuje koleżanki, słyszę co dzieje się w ich życiu, że są okłamywane, że muszą walczyć o uczucie, to naprawdę jestem szczęśliwa, że mam ta stabilność <3 szczęściary z Nas!

  5. Marcelina pisze:

    Śliczna opowieść <3 U mnie też była miłość od pierwszego wejrzenia <3 To pierwsze spojrzenie i ogromne stado wściekłych motyli nie tylko w brzuchu a w całym organizmie :D Spontaniczne spotkanie ze znajomymi oraz " ze znajomymi z internetu" – do których on się zaliczał. Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj :) To dziwne uczucie po zobaczeniu poznaniu i całym wieczorze wpatrzonym w NIEGO :D Nigdy wcześniej go nie widziałam usłyszałam 30 grudnia w dzień moich urodzin gdy zadzwonił do mnie z życzeniami :) ( przez internet znaliśmy się ponad rok) Potem każdy SMS był czymś wyjątkowym ( codziennie rano budziła mnie wiadomość z życzeniami na dobry dzień) Później zaproszenie na ciasto i kawę do kawiarni kolejne spotkania kino wycieczka do Krakowa. Zwiedziliśmy wszystkie możliwe zamki zanim dobrze się poznaliśmy :D A teraz mamy wspaniałą córkę szczęśliwe życie i nie wyobrażam sobie życia bez nich <3

  6. Emilia pisze:

    Zgadzam się z Tobą na to 100 %. Ja mojego męża poznałam jak miałam 16 lat. Grał w piłke i wpadł mi w oko. Zaczeliśmy ze sobą „chodzić”. Myślałam, że to tylko zauroczenie ale gdy po pół roku takiego tam „chodzenia” nagle się rozstaliśmy, zrozumiałam, że naprawdę go kocham. Rozłąka nie trwała długo bo ON również uświadomił sobie, że łączy nas coś więcej. Nasz związek przetrwał bo zbudowany jest na przyjaźni i szacunku. Bardzo sie staraliśmy, żeby nasza miłość nie wygasła. Nie obyło się oczywiście bez łez ale daliśmy radę. Od 5 lat jesteśmy małżeństwem. A na miłość pracujemy cały czas. Mam 27 lat i mogę śmiało powiedzieć, że mam najwspanialszego męża na świecie a dzięki Niemu dwóch najcudowniejszych synów. :-) Pozdrawiam!

  7. M pisze:

    Też mam Nudziarza :) poznaliśmy się jako nastolatkowie, byliśmy razem na swoich studniówkach, przeżyliśmy ze sobą wszystkie najważniejsze wydarzenia życia. Po 10 latach bycia razem kochamy się coraz bardziej i oboje staliśmy się nudni :). Zawdzięczamy sobie wzajemnie największe Szczęście – naszą Córeczkę. Patrząc na to jakim jest Ojcem kocham Go jeszcze bardziej.

    Brakuje mi tu takich wpisów. Wpisów od Ciebie.

  8. Aneta z Giża pisze:

    Prawda, sama prawda i tylko prawda. U mnie było identycznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.