Czasami sobie myślę „rety, ale to życie było proste przy jednym dziecku”, a jakie musiało być kiedy w ogóle nie miałam dzieci!? Ja nie pamiętam, a Ty?
Tak wiele zmieniło się w moim życiu po urodzeniu dzieci, wiele razy miałam ochotę uciec, tak po prostu być znów dzieckiem. Zamknąć drzwi, wyjść… ale na ochocie się skończyło. Niestety dzieci to czasami jeden wielki wrzask, który co jak co, ale musimy znieść ;-)
Wszyscy doskonale wiedzą, że macierzyństwo to nie bajka i cud-miód-orzeszki, jednak nikt o tym głośno nie mówi, dlaczego? Pora to zmienić. Dziś czarno na białym ciemne strony macierzyństwa.
I.
brak snu – sen jest dla słabych: zapamiętaj! A słowo „wyspałam się” zniknie z Twojego słownika na długo.
II.
ubezwłasnowolnienie – z osoby niezależnej stajesz się jednostką podporządkowaną potrzebom małego stworzenia – 24/7/365.
III.
brak wolnego czasu – powtórzę: brak czasu czasu czasu na realizowanie własnych pasji, na spokojną rozmowę z kimkolwiek, na wypicie ciepłej kawy/herbaty, zjedzenie śniadania.
IV.
staniesz się robotem – dosłownie gdyż ogarniasz parę etatów: niani, pomocy domowej, pracownika, jednocześnie będąc matką, żoną, córką, i przyjaciółką. Na pociechę, stajesz się oszczędna, bo gdybyś miała za te etaty zapłacić, to nie zostałoby na przysłowiowe waciki ;-)
V.
zaniknie spontaniczność – kiedyś była? Teraz możesz pomarzyć o wypadzie do kina, winie z koleżanką, bezstresowych zakupach. Pierwsze co pomyślisz to: „a z kim zostawię dziecko/dzieci?”. A potem ochota na cokolwiek mija.
VI.
odpowiedzialność – tak, zawsze będziesz odpowiedzialna za człowieka, którego wydałaś na świat. Będziesz się nim opiekować w zdrowiu i chorobie, często doświadczysz nocnego kaszlu, wymiotów, gorączki, spania na siedząco (by dziecku lepiej się oddychało), histerycznego płaczu o błahostkę (np. dziś Aleksowi śniło się czekoladowe ciastko, które ktoś mu zabrał), przytulania, lulania i wiele wiele więcej. Noce są długie, ale czas snu kurczy się gwałtownie i drastycznie.
VII.
problemy – ba! dużo ich: problemy w związku, finansowe, z własnym poczuciem wartości, brakiem libido… lista jest długa.
VIII.
ogarnie Cię nuda i monotonia – po całym dniu zajmowania się dzieckiem, gdy ono już śpi, nie będziesz miała siły ani ochoty by zrobić coś dla siebie, żeby porozmawiać z mężem, pooglądać telewizję, poczytać… samorealizacja piękne słowo ;-)
IX.
relacje z ludźmi – „Niedzieciaci” odsuną się od Ciebie, już się Tobą nie interesują, wręcz Cię nie lubią. Bo niby, o czym mają z Tobą rozmawiać? Nie potrafią zrozumieć, że nie zawsze mamy czas na spotkania, czy na rozmowy przez telefon. Aż w końcu odpuszczają, żyjemy przecież w dwóch innych światach.
X.
zajmiesz ostatnie miejsce – dylemat: dziecko, ja, małżeństwo? Co na pierwszym? Pytanie retoryczne. Ponadto szczególnymi względami otacza się ciężarne i dzieci, same matki – niekoniecznie. Z chwilą narodzin Twojego dziecka, tracisz pozycję. Nie doznaj szoku ;-)
A teraz powiedz: byłaś na to gotowa? Słyszeć a doświadczyć, to spora różnica. My decydując się na 2-ie dziecko w tak krótkim odstępie czasu spodziewaliśmy się, że łatwo nie będzie, ale wiecie co, jest naprawdę ciężko. I mimo, że słyszałam to od innych, to CHCIAŁAM, a chcieć to móc. Macierzyństwo jest dużo wspanialsze od tych niedogodności, ale one są i my matki musimy sobie z nimi radzić, gdyż rodzina to jedyny bal na którym chcę być do końca.
Twarz macierzyństwa zmienia się wraz z wiekiem dzieci (powyższe punkty pisałam z perspektywy mamy niemowlaków). Jednak prawdziwa twarz matki, to często bardzo zmęczona, zatroskana, zapominająca o własnych potrzebach, ale jednak szczęśliwa…
Zobacz także
Pudło wspomnień – jakie pamiątki przechowujemy dla naszych dzieci?
Wszyscy prowadzimy intensywne życie, aż czasami trudno złapać oddech. Jednak w tej ...
Komentarze
14 odpowiedzi na “Jak wygląda prawdziwa twarz macierzyństwa?”
Myślałam, że ja tylko tak mam, ale widzę, że jest nas więcej ? pozdrowienia mamuśki ?
świetny tekst i szczera prawda… hmm jakbym czytała o sobie, swoich problemach, rozumiem Cię w pełni i tak jak napisalas z jednym dzieckiem jest bardzo prosto ale z dwójka w małym odstępie (u mnie rok i 2 dni :-P ) nie jest takie hop , ale również gdybym mogła cofnąć czas to nie zmieniła bym decyzji o posiadaniu drugiego dziecka … niekiedy nie ma się już siły ale gdy tylko spojrzy się w te malutkie rozesmiane oczka od razu chce się żyć ..:-)
Świetnie napisane :) Ja jak na razie mam jedno dziecko, ale planuję więcej :) Chciałabym, a boję się… ;)
Obawy będą zawsze, teraz i kiedyś. Musisz czuć, że chcesz, a wtedy będziesz silna w przekonaniu ;-) powodzenia!
Pięknie napisane. Ja właśnie się dowiedziałam, że wiosną przyleci do nas bocian i przyniesie drugiego dzdziusia:) Boję się czy dam radę ze wszystkim, bardzo się boję.
Nie ukrywam – będzie ciężko. Najgorsze 3 pierwsze miesiące, gdy bobas potrzebuje dużo uwagi (karmienie, pielęgnacja, przyswajanie), oraz zadbanie by 1 dziecko nie odczuło zazdrości. Oczywiście zaczną się sprzeczki w związku, ale to wszystko minie. Dużo zależy czy będziesz miała dodatkową pomoc (mamy, teściowej, koleżanki). Każda pomoc jest na wagę złota!
Oj jest tak, mimo iz mam jednego 1,5 rocznego synka jest ciezko a co dopiero przy dwojce.Chcialabym by moj syn nie byl jedynakiem jak ja i moja mama ale niewiem jak bym podolala przy 2:-) maz ma tylko 2 niedziele w miesiacu wolne a tak to pracuje po 12 godz, moja mama za granica, teściowa nie pomoże wiec tylko na siebie mogę liczyc:-( A wracajac do tekstu to szczera prawda z tymi kolezankami które nie naja dzieci lub dzieci ich sa juz dosc samodzielne, maja do nas pretensje ze nie mamy czasu itd.Gdyby byly takie dobre to zaproponowaly by ze sie np zajmą dzieckiem abysmy chociazby na zakupy mogły spokojnie wyjść; -)
Kochana, gratuluję Ci odwagi aby stworzyć ten wpis. Nie każdy ma jej tyle żeby mówić tak po prostu, o tej drugiej stronie macierzyństwa. Wszystko to święta prawda. Wielu ludzi,a co najsmutniejsze często z bliskiego otoczenia w ogóle nie docenia tego co robimy dla swoich pociech. Jak to najczęściej słuchamy „ja też miałam dzieci i dałam rade,oh jakoś to było, niejedna ma gorzej, nie ty jednak masz dzieci ” I iii tak dalej i tak dalej :) motywujące i dodające otuchy że hoho.
Ale kto jak nie my,no nie?:)
Ja to Ciebie podziwiam,że przy dwójce masz czas prowadzić tego S U P E R bloga, bo uważam,że świetnie go prowadzisz. Od niedawna na niego wpadłam, ale naprawde w świetnym stylu prowadzisz opis sytuacji. Życzę powodzenia i dalszej cierpliwości!!!
dziękuję za miłe słowa i bardzo ciesze się, że do nas wpadłaś ;-) z czasem jest ciężko, jak ten przestój w postach bo, albo ja jelitówka, albo Ignaś ząbki, a teraz Aleks przeziębienie ;( ale nabieram jakość sił. Pozdrawiam ;-)
Witam. Ojj zalezy u mnie piec lat roznicy przy pierwszym cud malina lepiej jak ksiazkowo ideal naprawde grzeczny chlopiec nagle bach okresu nie mam w ciazy no nieplanowane ale mowie pierwsze spokojne slucha zadych buntow wiekowych nie ma ale juz w szpitalu wiedzialam ze bedzie ciezko kabaret hehe jest ciezko ma dwa lata i pol ale budzi sie od dwoch msc nie chce spac w lozeczu wogle od urodzenia spania nie lubil ale spal w lozeczku teraz nie ma bunt dwulatka na nieeee bijeee wogle starszy ma dosc brata a teraz szkola sie zacznie widze jego lekcje gfy ten chce wszystko robic to co strszy robic w sensie zabierac mu czasami mam dosc i chcialabym wyjsc ale czy potrafilabym hehe od mlodego nie wyszlam nigdzie aha na dwie rodzinne imprezy ale jest duze wyzwanie xwlaszcza gdy nie ma kto pomoc chociaz zeby isc spokojnie na zakupy tekst trafiony superrr
Cieszę się, że otwarcie i z odwagą mówisz również o tej drugiej stronie macierzyństwa. O problemach, kłopotach, zmartwieniach. Macierzyństwo nie jest usłane różami, nigdy nie jest tylko pięknie i kolorowo. A przez to, że nie czarujesz, że właśnie jest tylko cud-miód, pokazujesz że jesteś jedną z nas, kobietą z krwi i kości – dzięki temu jeszcze bardziej uwielbiam Twojego bloga :) Wszystkiego dobrego!
Wiesz, między moimi dziećmi jest 1.5roku różnicy. I nie czuję się bardziej zmęczona niż przy jednym. Wręcz przeciwnie. Może dlatego, że przu pierwszym blogu wierzyłam, że dziecko tylko śpi i je. Przy drugim przestałam oczekiwać czegokolwiek, tylko cieszyć się z każdej chwili. To jest mój klucz do szczęścia:-)
Punkt II i IX mnie osobiście przeraża. Nie wyobrażam sobie zostać sama z dziećmi i mężem, z którym nie będę mogła zamienić słowa poza dziećmi. Chciałabym mieć wokół siebie koleżanki, mieć czas na wyjazdy w góry bez dzieci, wyjścia min. 1 w tygodniu, a nie tylko z innymi matkami gadać o dzieciach. Osobiście sama odwiedzam koleżanki z dziećmi, swoją kuzynkę, opowiadam im o moim życiu, pomagam przy dzieciach. Nie jestem zwolennikiem całkowitego odcięcia się matek od świata poza dziecięcego. Wydaje mi się, że wiele od siebie możemy się uczyć. A równowaga psychiczna we wszystkim jest ważna, nie tylko w macierzyństwie. Nie wiem jak wygląda samo izolacja ze matek ale czasem mam wrażenie, że Panie robią to na własne życzenie.