Myśl o drugim dziecku często wiąże się z pytaniem „ale czy będę potrafiła pokochać je równie mocno jak pierwsze?”, „czy kolejny potomek zmieni nasze podejście do pierwszego dziecka?”. To naturalne, gdyż przy pierwszym dziecku doświadczamy miłości w najczystszej formie – dotyku, geście, zabawie, uśmiechu. Gdy dopiero planujemy lub jesteśmy w ciąży nie potrafimy sobie wyobrazić czy pojawi się nowe uczucie, równie silne jak pierwsze. Nie znamy tego dziecka, jego temperamentu, charakteru. Te pytania, zwątpienia również zaprzątały moje myśli.
Teraz się z nich śmieje, gdyż dzielić można jedynie czas między dzieci, na pewno nie miłość! Gdy urodził się Ignaś, zakochałam się i w nim. Jest całkiem inny i tyle jest w nim innych cech do kochania ;-) Za każdego oddałabym życie, i to właśnie oni są jego sensem. Więc nie zaprzątajcie sobie głowy tymi pytaniami, nowa miłość spłynie na Was nie wiadomo skąd i nie wiadomo gdzie! A mi i na trzecie starczyłoby miłości :P
To prawda, dzieci kocha się w różny sposób, ale równie mocno! Tak i to prawda, że się je porównuje, ale nie oceniając, bo każde z nich jest inne. Teraz wiem o czym mówiła mama, gdy pytałam ją o moje zwątpienia. Nie myślmy o nich, a zauważmy pozytywne rezultaty posiadania drugiego dziecka – nasze pierwsze dziecko tylko zyska – nową bliską osobę, która będzie szła z nim przez życie. Rodzeństwo to dar, ja dziękuje rodzicom, że je mam.
Miłość jest nieograniczona! Naszym zadaniem jest utwierdzić synków w przekonaniu, że każdy z nich jest wyjątkowy w swoim rodzaju i kochamy ich najmocniej pod słońcem.
pajacyki chłopców – next
kura babci dany – La Millou_klik
Komentarze
17 odpowiedzi na “Czy wystarczy miłości dla drugiego dziecka?”
piękne zdjęcia, tak piękny widok. Uwielbiam śpiące dzieci, jak ich nie kochać ;-)
Ignacy tak poważnie przy Aleksie wygląda! :) Ale obaj pucusie :)
Kiedy zaczynałam prace , myślałam -jak? Jak dać siebie innym dzieciom kiedy chce się poświęcić tylko mojemu? Przeciez ta firma jest po to bym nie musiala sie z nia rozstawac.Żeby ona nie czuła się pokrzywdzona. Serce potrafiło podzielić się na 4 potem na 10 a potem na 20 dzieci. Każde z nich jest moje. Każde z nich to inna rodzina i historia, a my jesteśmy z nimi od rana do popołudnia. Teraz, w naszej rodzinie będzie nas troje. A nawet czworo (no bo przecież jeszcze mąż :p) córka ma mniejszy problem z zaakceptowaniem tego ze będzie mieć mnie mniej. Roxmawiamy o tym, sama napomina ze teraz jest dozarta bo przy dxidziusiu nje bedzie mogla. Juz od 2 lat wie ze musi się mną dzielić z innymi dziećmi, ale rozumie ze młodsi i mniej zaradni potrzebują pomocy. A ja wiem, że i mnie to pomogło. Mimo , że 2 miało pojawić się już dawno to dopiero w tym roku zechciał zostać naszym dzieckiem. I dopiero teraz na niego czekamy by rozciągnąć serce, mieszkanie , i ramiona by chronić kolejne serduszko.
Jeśli życie nam pozwoli na zostanie rodzicami jeszcze 2 razy -z chęcią poszerzymy nasze gumowe ręce i serca :) do mojej 40 jeszcze 15 lat więc może zrealizujemy to marzenie. Narazie dziękujemy za 1.5 szczęścia. I mówię glosno-nie ma się czego bać! :) serce matki ma nieopisane rozmiary :)
jakie piękne stwierdzenie „gumowe serce” i piękne słowa – ciesze się, że w okół możemy spotkać ludzi z tak dużym serduchem!
sama jestem teraz na tym etapie a zwłaszcza mój mąż – czy nasze drugie dziecko, córeczkę tym razem pokochamy równie mocno jak kochamy Ksawcia? podejrzewam że już w pierwszej chwili nie będzie wątpliwości :)
A ja myślałam, że mężczyźni nie mają takich problemów ;-)
Ja muszę szczerze przyznać, że nie borykałam się z takimi myślami, bo marzyłam o córeczce i może przez to, że mam dzieci różnej płci, zupełnie inaczej podchodziłam do obu ciąż – wiedziałam, że pokocham synka, bo to moje pierwsze, wymarzone dziecko. Później wiedziałam, że równie mocno pokocham córkę, bo marzyłam o niej całe życie :) Wiem, że to może trochę niemądre, ale myślę, że miałabym większe obawy, gdyby w drodze był drugi syn. A pewnie ostatecznie też przepadłabym bez reszty z miłości :) Tak to już z nami, rodzicami jest :)
PS. Boskie zdjęcia!
Jest trochę ciężej. Ja …płakałam. chciałam drugiej córki. A potem przyszedł wstyd. Przecież w końcu go dostałam! W końcu się udało. Zaczęłam wchodzić tutaj. Wchodzić na blogi mam chłopców. Przekonywać się. Kompletu je wyprawkę , bo po córce niewiele się nadaje. Początek był okropny. Teraz musi być wspaniałe :)
Masz rację, brak twoich obaw o równą miłość to fakt, iż dzieci masz innej płci ;-) ale ja teraz zrozumiałam, że nie ważne ile bym ich w życiu miała, to dla każdego starczy mi miłości ;-)
Ps. dziękuję, Twój komplement wiele znaczy, bo Twoje są zawsze świetne ;-)
wzruszyłam się – to rzeczywiście najpiękniejszy widok na świecie…. skąd bierze sie tyle miłości? przecudne dzieciaczki…. ja tez chcę tak…. moje tylko nie dużo większe, jednak te śpiochy :) uwielbiam dzieci w śpiochach :) pozdrawiam
heh to prawda śpiochy rozczulają ;-) mimo, że Aleks mógłby spokojnie już spać w piżamkach, to kupuje mu pajacyki :P
Oj miałam ten sam dylemat czy będę potrafiła kochać drugie dziecko. Teraz wiem, że kocham i nawet bardziej za nim szaleję niż za pierwszym razem. Piękne zdjęcia :)
Coś pięknego… te widoki rozbrajają. Jakie my matki mamy nieograniczone pole miłości – to już wiemy…
Ale dzieci? Spójrzmy tylko na to rodzeństwo! To przecież takie wymowne… to MIŁOŚĆ!
Cudowne zdjęcia! To musi być rodzina pełna miłości :) a miłości nigdy za wiele. Jedno matczyne serce może obdarować wiele małych serduszek.
Też miałam takie obawy, ale okazało się, że miłość mamy potrafi się dwoić i troić, tak by każdy maluch miał jej tyle ile potrzebuje :) Szkoda tylko, że z czasem nie udaje się to samo. Czasu zawsze za mało dla każdego z osobna i całej dwójki razem …
Piekne zdjecia.i pieknie napisane.mam niespelna dwulatka i za.miesiac narodzi sie drugi chlopiec,a ja mam obawy czy drugi chlopiec tez bedzie tak kochany jak pierwszy.viktorka ubostwiam .jest calym moim swiatem.wymarzonym dzieckiem. Pamietam kadza chwile od porodu.czy drugiemu tez dam tyle milosci.stresuje mnie ta mysl.mam nadzieje ,ze poradze sobie z ta sytacja.pozdrawiam.zycze wszystkiego dobrego .
Dziękuję Pani za te piękne słowa:)Nawet Pani nie wie jak jestem za nie wdzięczna:)do dziś byłam egoistką nie chcąc drugiego bąbelka:(mój mąż też będzie Pani wdzięczny:)pozdrawiam
Odczuwam ogromne poruszenie czytając ten wpis. To niesamowite, jak miłość matki potrafi się rozmnażać i rosnąć wraz z pojawieniem się kolejnych dzieci. Mam nadzieję, że i ja będę w stanie podzielić się miłością równie mocno z każdym z moich dzieci, tak jak autorka tego tekstu. Czytam te słowa z uśmiechem i przekonaniem, że miłość jest nieograniczona, a serce matki ma nieopisane rozmiary.