Człowiek się ciągle uczy, stawia sobie kolejne wyzwania…
Po osiągnięciu pewnego pułapu, wciąż mało, wciąż chęć rozwoju. Ale gdy zmieniają się warunki funkcjonowania (mam na myśli pojawienie się dziecka), praca i kariera są drugoplanowe. O tym wiem, a mimo to w tym roku przedłożyłem na kilkadziesiąt dni obowiązki zawodowe ponad rodzinę i jestem poza domem. Wydawało mi się, że potrafię z pewnym dystansem odnosić się do rodziny, ktoś „nosi spodnie”. Że będę potrafił ograniczyć myśli o tym co dzieje się u Magdy i Aleksa, jak się mają, jak syn rośnie i czy aby w tym czasie nie zaczyna samodzielnie chodzić. Będąc już po drugiej stronie granicy Polski, dotychczasowe założenia się po prostu się nie sprawdzają. Jak to w życiu jest, zawsze mamy wybór a medal ma dwie strony. Wydaje mi się, że jestem zadowolony … ale nie jestem tu szczęśliwy. Nie wiem czy matki wyjeżdżają zawodowo pozostawiając rodzinę? Ojcowie pewnie tak. Chce w pewien sposób usprawiedliwić siebie i osoby poza domami przed ich „połówkami” – tu nie jest tak fajnie, jakby mogło się wydawać, bo nie ma Was. Rozwiązaniem jest wspólny wyjazd?
Ros. MUC 140726
Aleks
t-shirt – Ojtyty – klik
spodenki- Ojtyty – klik
- 4 sierpnia 2014
- 19 komentarzy
- Jego zdaniem
Komentarze
19 odpowiedzi na “JEGO ZDANIEM: Życie prywatne a zawodowe”
mój mąż też kiedyś wyjeżdżał i również ciężko było nam sobie poradzić z rozłąką… Choć jak jesteśmy razem, nie jest zawsze kolorowo to i tak wolę jak jest na miejscu ;-)) pozdrawiam Was!
ah to normalne. Człowiek szybko docenia jak bliskiej osoby brak, a jak już jest blisko to.. pojawiają się problemy codzienności ;-))
Jak wiecie, my dziecka nie mamy… ale mimo iż K. jest też po drugiej stronie, każdy kolejny wyjazd jest cięższy, nie jest łatwiej, milej ani nic z tych rzeczy… Przetrwaliśmy tak rok, widując się co 3-4 tygodnie… i mimo, że cel jest już blisko, to nie pociesza i smutno i mnie i jemu…
ważne, że cel już blisko! potem będziecie się wylegiwać wspólnie cały czas ;-)) też przeżyłam 6 miesięcy rozłąki, ale teraz jest ciężej… najbardziej jak Aleks woła tata, albo odpowiada „nie ma” pokazując na drzwi ;( eh ja coś wrażliwa ostatnio jestem ;-))
Czesc Madzia :) Jak przezyląs 6 miesiecy rozłąki??? Nas to czeka własnie gdyz mąż jedzie na skzolenie ktore trwac bedzie pol roku tyle tylko ze w kazdy piatek na weekend bedzie przyjezdzac:) Bedzie jakies 400 km od nas:( MAMY 3letniego synka .
Hej Gabi, cotygodniowe powroty to świetne rozwiązanie!;-)) aż tak nie odczujesz rozłąki, choć na pewno będzie ciężko… jak tata jest w domu to jest łatwiej i syn ma wzór do naśladowania. Trzymam za Was kciuki i aby ten czas szybko minął.
dlatego myślę, że wbrew pozorom to dobry moment, chociaż czeka nas tak kolejny rok – ale tęsknimy tylko we dwoje, a nie we troje;) swoją drogą, za tydzień wracamy z urlopu i K. jedzie do siebie więc możemy się powspierać razem:)
zapraszam wpadaj na obiad i nockę ;-) tylko napisz kiedy bo ja urzęduje u mamy teraz.
My też rozważamy opcję wyjazdu albo sam tatko albo wspólnie. Niestety nie ma co się oszukiwać ale w Polsce nie ma perspektyw na przyszłość a człowiek chce się rozwijać i iść do przodu. Trzymam kciuki aby jak najmniej tej rozłąki było między Wami :) Buziaki!
jeśli dłuższy wyjazd, to naprawdę razem! U Nas to tylko 5-cio tygodniowa delegacja, ale i tak czas leci b. powoli …
dziękuję! i również przesyłam buziaki!
Mój mężczyzna stale jest poza domem bo jego zawód to kierowca. Bywa, że widzimy go z synkiem tylko w weekend. Lecz nie zawsze bo poza pracą ma jeszcze pasję i jest wokalistą. To wiąże się z próbami, koncertami itp. Kiedyś gdy przyjechał po dłuższej nieobecności, wzruszył się bo synek pierwszy raz powiedział tata. Żałuje, że nie widzi jak mały się rozwija. Jednak takie jest życie. Tęsknimy za sobą bardzo. Na początku gdy tata jechał do pracy synek płakał, nawet gdy tata się po prostu ubierał. Teraz już się przyzwyczaił, że taty nie ma. Mama stara się mu to zrekompensować ciekawymi zajęciami. Z synkiem dajemy sobie radę, gdy mamy dużo zajęć nie myślimy o tym, że jesteśmy sami, tylko cieszymy się ciekawie spędzonymi chwilami we dwoje. Tata z kolei jest bombardowany zdjęciami z nowych zajęć Telefonicznie jest informowany na bieżąco co się z nami dzieje.
Sowa :)
podziwiam Was, że dajecie radę! Masz rację, może to kwestia przyzwyczajenia, a tylko początki są ciężkie. Na moje szczęście mąż już CHYBA nie planuje dłuższych wyjazdów ;-)) ja natomiast chylę czoła wszystkim samotnym mamom, wszystkie obowiązki związane z dzieckiem są na ich głowie. A już odzwyczaiłam się od kąpania Aleksa (zawsze po pracy przejmował go mąż), a ja miałam czas na zakupy, zarządzanie sklepem Oh!Baby oraz blogiem, a teraz czasu mniej, a obowiązków więcej ;-) pozdrawiam!
Rozstania na krótki czas bardzo umacniają związki. My się czasem czujemy jak małżeństwo z 30letnim stażem. Takich par jest znacznie więcej. Nie pozostaje nic innego jak przystosować się do nowej sytuacji.
Dokładnie… a wszystkiemu winne pieniądze ;-) bez nich też się nie da żyć.
Ja nie wytrzymałam i jadę do męża na ten weekend, Aleks zostanie z moją mamą.
My również żyjemy w rozlace juz od ponad półtorej roku. A widzimy sie co trzy miesiace przez dwa tyg. Gdy Maja miala tydzien tata wyjechal a wrocil jak miala 3 miesiace… Jest cięzko ale wszystko da sie przezyc. Bo milosc jest cierpliwa…
kurcze pierwsze miesiące są najtrudniejsze, to właśnie mąż wspierał mnie przy wstawaniu nocnym do karmienia (jak jeszcze piersią), a potem przejmował 1 porcję ;-) Silna babka z ciebie! Faktycznie może jak od początku człowiek ma ciężko to się przyzwyczaja. Mi natomiast bardzo brakuje pomocy, którą miałam od męża ;-) Sklep nadal muszę prowadzić. Dobrze, że jest mama (babcia).
My juz w pl dwa miesiace bez tatki… Mieszkamy na stale w londynie przylecialam na chwile odoczac… A tu zycie nas zaskoczylo i musimy tesknic :( karolina,mama 11msc lili
dobrze, że jest skype – prawda? dziecko chociaż nie zapomni głosu i wyglądu tatki. A takie małe szkraby szybko zapominają ;-)
Lilianna? – bardzo podoba mi się to imię!
Rozlaki…w moim przypadku tatko tez czesto wyjeżdżal do pracy.niestety po tych wyjazdach pozostalam sama z synkiem…ojciec dziecka wybral życie z innymi.mimo wszystko jestem najszczesliwsza mama na świecie.