Mieliśmy w ostatnich miesiącach dwa ważne zabiegi. Pierwszy to ten związany z wadą serduszka Ignacego oraz drugi – połączenie mięśni brzuszka Magdy oraz jego poprawa.
W codziennych obowiązkach musieliśmy sprostać nowym wyzwaniom i podejmować decyzje – często nieodwracalne. Kiedy piszę ten tekst, jesteśmy trzy godziny po zabiegu Magdy, w klinice Dr Szczyta. Napiszę tak, to co Ciebie nie zrujnuje – to Ciebie wzmocni.
O zabiegu Ignacego Żona już Wam pisała. Jadąc do szpitala z myślą, że już nigdy nie będzie tak samo, bo zabieg jest zaplanowany, nie spodziewaliśmy się, iż nawet tam – w tak dużej jednostce można plany zmieniać. Serducho Ignasia wraca do normy. Cud, bo zazwyczaj po 12 mcu mówi się o wadzie serca, która po prostu jest i nie zniknie. Ktoś nad nim czuwa. Pobyt w szpitalu znów mnie zresetował. Kardiologia dziecięca – gdy zobaczyłem te dzieci, gdy porozmawiałem z ich rodzicami – uświadomiłem sobie, że nie szanuję codzienności. Codzienność z żoną, dziećmi, rodziną jest wszystkim, a życie bez niej jest niczym.
Drugie zadanie to zabieg Madzi. Przygotowania, badania, planowania, cholernie dużo stresu. Ale na bok emocje, bo to nie ja a ona będzie przeżywać ból. Trzeba te nastroje zrozumieć i zaakceptować. Ale w dniu dzisiejszym emocje osiągnęły maksimum. Wyjazd z domu o godzinie 2. Droga do Wawy okazała się bardzo szybka, żonka spała, a i już o godzinie 6 byliśmy pod kliniką. No i to pytanie, tyle co obudzonej Madzi: czemu jesteśmy tak szybko? Czemu mnie nie obudziłeś wcześniej – przecież ja muszę do toalety. Jakbym był winien – oczywiście biorę to dziś na siebie :-) . Jedziemy na stację Orlen. Już o 6.45 jesteśmy znów pod kliniką. Madzia: wiesz musimy wrócić. Rozumiem – stres zżerał nawet mnie. O 7.40 jesteśmy pierwsi w klinice. Ochrona nam otwiera drzwi, ale ja tak mam – staram się nie spóźnić. Pierwsze rozmowy, my w stresie a personel kliniki na luzie. Uśmiech, żarty, atmosfera jak pewnie każdego dnia. O 9.30 rozstanie i… powodzenia – zaczęło się. Nie byłem nawet na piętrze zabiegowym – taka procedura – więc o 12.30 informacja z recepcji – zabieg trwa. O 14.15 jest Magda po zabiegu i się wybudziła. Zabieg bez komplikacji – ufff – ktoś nad nią czuwa. Teraz jest 18.00 (gdy pisałem tekst) a ona sobie śpi. Obolała, zmęczona, ale dumna – widzę to po niej. I też jestem dumny. Wiedziałem że jest silną kobietą, że poprawi tą „koronę” i będzie dalej działać. Dała mi dwóch synów. Daje miłość. Teraz ja staram się jej – nie budzić :-) .
Normalny, niezwykły dla nas dzień. Doceniajmy to kogo i co mamy. Dziękuję Żonie, że przygotowała Ignacego, siebie, nas do tych dni. Dzięki. KMC.
PS. nie umiem dobierać, obrabiać zdjęć. Dodatkowo jestem w hotelu – wyłącznie taką jakość merytoryczną i estetyczną jestem w stanie zaproponować :-) .
Ros, 160902
- 2 września 2016
- 9 komentarzy
- Jego zdaniem
Zobacz także
Podkreślające figurę, całkowicie czarne 3 propozycje stylizacji na randkę!
Chociaż mam szczególne zamiłowanie do jasnych kolorów, przyznaję, że niewymuszony urok czarnych ...
Komentarze
9 odpowiedzi na “Codzienność”
Super maz! Duzo zdrowka dla Ignasia i dla dzielnej mamy :)
Trzymam kciuki za Magdę i Ignasia, dużo zdrowia Wam życzę w codziennym życiu :) A najwięcej miłości :)
Panie Sławku pięknie napisane.wzruszające.A dla Pani Magdy szybkiego powrotu do formy i do spełniania kolejnych marzeń wraz z rodzinką.
Madzia jesteś the Best wszyscy są z Ciebie dumni wspaniały ten Twój mąż :-)
Szczesciara z Ciebie Madziu….taki mąż to skarb. Sama za miesiąc będę miała bardzo skąplikowaną operację i sama nie wiem jak to będzie. Ja niestety wsparcia w mężu nie mam i jestem zdana sama na siebie, przykre ale prawdziwe (chyba trzeba sobie innego poszukac?). Życzę Wam dużo sił i jeszcze więcej miłości ?
Wspierający mężczyzna to skarb dla każdej kobiety. W Polsce to wciąż rzadkość. Często spotykam sie z tym, że panowie nie chcą brać udziału w tym, co związane z ciąża, rodzeniem, wychodzeniem i konsekwencjami, jakie się z tym wiążą. Na szczęście zmiany na lepsze można zauważyć nawet na krótkiej przestrzeni czasu. Gratuluję o życzę wszystkiego dobrego.
zagladalam tu czesto czytam z przyjemnoscia ale nie zawsze komentuje. brak czasu.
jestem niezmiernie radosna czytajac ten tekst. O serduszku Ignasia chyba najbardziej sie ucieszylam!! Madziu the dream came true!
Bardzo sie ciesze za Was za tek wspaniale wspolgracie wasza rodzina to prawdziwa druzyna trzymajaca sie razem na dobre i na zle!
Pozdrawiam i czekam na kolejne wspaniale sesje!
Tatusiu, zdjecia ktore wybrales sa piekne! Chlopcy tak slodcy!
Powodzenia w dalszej drodze zycia i duzo sily!!!
trzymam kciuki za szybki powrot do zdrowia ;) p.s. ile ignas wazy ? mam synka w tym samym wieku ;)
Ignaś aktualnie ok. 12/13 kg ;-) i dziękuję za kciuki <3