Zatraciliśmy siebie na drodze zwanej macierzyństwem. Dzieci, to cały nasz świąt, ten który dotychczas nie należał do nich. Bo gdy pomyślisz jaka byłaś zanim zostałaś mamą, gdy pomyślisz jaki był twój partner zanim został tatą, dostrzeżesz sporą różnicę. Pamiętasz ten dreszcz emocji, niepewności i zaciekawienia, jak będzie wyglądało wasze wspólne życie? A teraz odpowiedz: czy wygląda tak, jak sobie wyobrażałaś?
Ostatnio pokazałam Wam na Facebook-u nasz filmik ze ślubu (o TU), a na nim dwoje szczęśliwych ludzi, uśmiechniętych, całujących się co chwila. Wtedy liczyliśmy się tylko my, dbaliśmy wyłącznie o to by siebie zaskakiwać, by się sobie podobać, by być razem w każdej wolnej chwili. Teraz jesteśmy razem, nie dbamy o to by się zaskoczyć, za to dbamy o dzieci. Wszystko co robimy, robimy z myślą o nich. Dotychczas nic nie było tak intensywne jak teraz – żadna praca, stres, obowiązki, miłość i radość. Dziś czuję się dorosła. Dokonaliśmy wyboru. Chcieliśmy być rodzicami i nadal uważam, że była to bardzo dobra decyzja, ale przyszedł czas, w którym musimy zadbać o siebie… o nasze relacje, o nasze uczucie. Ten rok był dla nas bardzo ciężki, mimo to szczęśliwy. Gdybym miała go podsumować, powiedziałabym „radość przez łzy”. Narodziny dziecka, to przecież najpiękniejsze wydarzenie w życiu, ale w dniu narodzin Ignacego zamiast się uśmiechać, płakałam. W kolejnych miesiącach doświadczyliśmy również sporo stresu, te wszystkie wydarzenia zostawiły odcisk gdzieś w głębi powodując, że ciągle boimy się cieszyć, doszukując złego. W następstwie tego gdzieś zatraciliśmy siebie, swoje marzenia. Dlatego najbliższe dni spędzimy tylko we dwoje, z dala od codziennych problemów, chorób, pracy. Rozpakujemy wspólny, coroczny prezent, o którym pisałam wam TU i będziemy odpoczywać, czyt. nie wyjdziemy z łóżka ;-) Nie no żartuję, wyjdziemy przywitać Nowy Rok! – z pozytywnym nastawieniem, z kolejnymi marzeniami, wyzwaniami. Widzimy się tu w nowym 2016 roku, w którym nie dopadnie nas rutyna, w którym będziemy tulić się więcej i uśmiechać jeszcze więcej. Rok 2016 pod hasłem: WIĘCEJ wszystkiego co dobre i przyjemne. Czego i Wam życzę.
- 29 grudnia 2015
- 4 komentarze
- Te myśli
Komentarze
4 odpowiedzi na “Gdzieś po drodze zatraciliśmy siebie …”
Piekne i prawdziwe fakt dziecko to rewolucja ;-) ale jakze piekna…i nie kazdemu dana. Mamy córkę 19 miesieczna i czekamy na kolejnego szkraba… zycie zmienia sie i to wszystko co Pani napisala jest prawda… mysle jednak ze to kwestia dwoch ludzi jak bedzie to nasze malzenstwo wygladalo… i mimo ze tez jestem mama ta siedzaca w domu…to tak bylo ustalone od poczatku póki dzieci nie pojda do szkoly to bede z nimi…i mysle ze to jest czesty problem to ze takie kobiety sa postrzegane jako tylko kury domowe i tak tez zaczynaja sie czuc i w koncu dochodzi ze maz schodzi na drugi plan nie ma mowy o tuleniu przytulaniu ja nie raz wolalam meza i mowilam chodz przyrul mnie choć chwile ze mna badz na co on ze masz Lile i wytlumaczylam mu ze Lila to moje dziecko a ty moj maz i oboje was kocham fakt obie te milosci sa inne albo moze opieraja sie na czym… bo milosc matki do dziecka jest czyms nie do opisania…z kolei milosc do męża jest w tym wszystkim motorem to na niego moge liczyc i jest swietnym ojcem…i mezem … teraz juz kiedy przychodzi z pracy to przychodzi rozmawia i okazuje mi milosc i to moje marudzenie ze chodz na chwile przytul mnie to mimo ze czasami opornie to przyjdzie i dla swietego spokoju ;-) przytuli ;-) wazne jest by w zwiazku bylo dobrze by byla ta namietnosc bo gdy ona zgasnie to jest tragedia a wiem ze po.urodzeniu dziecka bywa,roznie na szczescie u nas nigdy w tych sprawach nie bylo.problemu… bo to jest niezwyle wazne aby dbac i pielegnowac milosc… w kazdej formie jak to tylko.mozliwe.
Witam ,
Ostatnio coś szukałam w Internecie w temacie jak być Idealna mama i natknęłam się na PAni bloga, później każdego dnia w wolej chwili miedzy obowiązkami domowymi a dwójka cudownych moich córek jedna 4lata druga 4m ;) zaczęła czytać nie które wpisy bo jest ich Dużoooo i potrzebny jest na to czas ;) ale właśnie znalazłam czas usypiajac córkę żeby coś „naskrobać ”
Poruszyła Pani fantastycznt temat myślę że jest ogrom par, które się zatracają w codzienności obowiązków i opieka nad dziećmi.
Zgadzam się z przed mòwczynia ze to jaki jest związek wiele zależy od Nas samych (partnerów,małżonków) tobą mam to szczęście ze znalazłam moja połówkę i obojgu nam.zależy na podgrzewaniu Naszego związku .
U Nas jeszcze tak się zdążyło ze znaleźliśmy się późno (oboje jesteśmy po rozwodach) wiec czasu dla siebie tylko i wyłącznie mieliśmy mało bo zaszłam w ciążę (planowana :D ) po 2m pierwsze 5m to była jedna wielka męczarnia fizyczna -wymioty oto (oszczędzę szczegółów) radość z Zosi była ogromna moja wyczekane wymarzone dziecko!!! Kiedy ma sie jedno dziecko dużo.więcej można sobie „ukraść” czasu ;) romantyczne wyjście czy nawet wieczór we dwoje ;) hmm przy dwójce jest dużo mniej okazji :( czasmi coś mi się idą zorganizować ze moja mam zostanie z dziewczynkami i porywam wtedy mojego męża na kawę, spacer ,nawet mogę siedzieć w samochodzie aby tylko we dwoje nie zawsze jest mi potrzebana mi rozmowa czasmi wystarczy tylko obecność mojego kochanego ;) teraz z perspektywy czasu a jestemy ze sobą 5 lat brakuje mi takich tylko NASZYCH chwil ,ale wierze ze sobie to jeszcze odbijemy ;) oboje doceniamy co mamy siebie,dziewczynki,rodzinę to jest nasz główny pioryte!!
Kurcze dobrze mi z Tym ze mam to szczęście kiedy mogę być z moimi dziewczynami i cieszyć się ich rozwojem i nigdy nie czułam kura domową czy uzależniona, zniewolona kobieta mojego męża :/ Jestem pełno wartościową kobietą i mama i takie poczucie własnej wartości chciałabym dać moi. Dziecka żeby nie ulegać sterotypom ;)
Pozdrawiam Was kobietki ;) Biusty do przodu, głowa do góry i walczcie o siebie w związku ;) bo dzieci odejdą a My zostaniemy z naszymi połówkami tylko czasmi wtedy może być za późno…
pięknie to zakończyłaś… punkt w sendo. Dzieci są bardzo ważne, ale musimy potrafić znaleźć złoty środek. Dziękuję za komentarz i bardzo mi miło, że jesteś ze mną wirtualnie. Całusy!
jednak gdy sie nie ma nikogo bliskiego chetnego do pomocy, bezwarunkowej to wyjscie na randke nie jest takie proste z dwojka dzieci. u nas zawsze w 4 wychodzimy …