a jest nią rodzina.
Po pierwsze dziękuję za wsparcie, za pewnego rodzaju zrozumienie i usprawiedliwienie, że w „naszych” krajowych warunkach, tego typu delegacje są dość powszechne. Mimo to, jestem zły że tak się dzieje, ale można to skomentować dość jednoznacznie: pójdź na wybory samorządowe / parlamentarne i zdecyduj. I chyba wszystko jasne.
Tak czy owak, w poprzednim wpisie (który przeczytacie TU) wyrażałem to co jest po mojej stronie. Do uzupełnienia całości, pozostaje to co daje mi żona oraz syn. Jestem dumny, że mimo mojej nieobecności Madzia sprawnie i skutecznie przejęła część moich obowiązków. Chylę czoła i jestem pełen uznania. Bardzo ważne jest, by mieć wsparcie po drugiej stronie granicy. Po kilku tygodniach nieobecności, jest dużo do nadrobienia. Wciąż pozostaje niejednoznaczne, czy się opłaca. Aleks zaczął samodzielnie chodzić, samodzielnie pije z kubka i wcale nie „niekapka”, umie puszczać „całusy”, wreszcie potrafi robić drugiej osobie „cacy”. Potwierdzę, że dużo się traci i tego nie da się przeliczyć na walutę, dlatego zupełnie nie rozumiem osób, które nie powracają, a takie są… wg Was.
Ros, MUC 1440822.
Aleks:
body – Eh! Parents for baby_klik
spodnie – zara
buty – mrugała_klik
- 29 sierpnia 2014
- 9 komentarzy
- Jego zdaniem
Zobacz także
Ogrzewanie podłogowe w całym domu, a zastosowanie deski drewnianej – nasz wybór
Ogrzewanie i wybór jego rodzaju to jeden z ważniejszych etapów projektowania i budowy domu. ...
Komentarze
9 odpowiedzi na “JEGO ZDANIEM: Powrót do rzeczywistości”
niestety nie wracają, ale to zależy od mężczyzny. Udanych wakacji!
dziękujemy! na szczęście my w rodzinie nie mamy takich historii ;-) dobre geny!
Wiesz czasami są sytuacje, że nie ma wyjścia…Wtedy jestem w stanie to zrozumieć, chociaż takie życie jest potwornie trudne…..U nas po opłaceniu rachunków i raty kredytu zostaje 1300zł na życie na 3 osoby….trudno w dzisiejszych czasach się za to utrzymać :), tym bardziej mając małe dziecko na utrzymaniu. Sama chętnie oddelegowałabym mojego męża do pracy za granicę na krótki okres czasu ;). Było by nam zdecydowanie łatwiej , bo pieniądze niby szczęścia nie dają, ale żyć pomagają ;)
to prawda pomagają, jednak tęsknota też jest silna i wtedy znów człowiek chce być razem i mieć mniej – czasami mniej oznacza więcej ;-)
zapomniałam dodać najważniejsze – dobrze, że już wróciłeś do swoich skarbów :)!Cieszcie się sobą :)!
dziękuję w imieniu męża! teraz idealny czas na cieszenie się sobą!
ale Aleks już gania ;-))
co do wyjazdów to ciężki temat, my też myśleliśmy o przeprowadzce za granicę, ale chyba jesteśmy zbyt rodzinni. Pozdrawiam!
Aleksowi to ktoś zamontował motorek w d… ;-)) szalony chłopak ;-)
ja też jestem zbyt rodzinna i ta forma przyszłości do mnie nie przemawia.
U nas niestety chwilowa rozłąka z tatusiem, ale na Boze Narodzenie napewno juz bedziemy razem( oby predzej)!!! Niestety takie czasi pogoni za lepszym bytem po prostu…
Pozdrawiamy
Agata&Miłoszek