Dawniej, a dziś. Nie lubię porównywań, ale mam wrażenie, że dawniej kobieta była spełniona dbając o szczęście rodziny, zadowolenie męża i wychowanie dzieci. Dziś tłumaczymy się z naszych decyzji. Jeśli urodzisz i wrócisz do pracy, usłyszysz, że powinnaś zostać z dzieckiem jak najdłużej. Jeśli natomiast postanowisz z nim zostać, usłyszysz, że nie dbasz o swoją przyszłość.
Jaką decyzję nie podejmiemy nie powinnyśmy się tłumaczyć, jak i również oczekiwać aplauzu.
Moim zdaniem kobiety mogą być szczęśliwe nie pracując zawodowo, ale tylko pod jednym warunkiem, że tego chcą lub godzą się na to. Ja akurat należę do tych drugich. To prawda, że kobieta tworzy atmosferę domowego ogniska, dlatego lepiej, aby była zadowolona i szczęśliwa, wtedy cała rodzina też taka będzie.
W tym poście już Wam wspominałam, że tworzymy partnerski związek co oznacza, że oboje pracujemy i oboje dbamy o dom, a rodzicielstwo to nasza wspólna rola i wyzwanie. Dbamy o naszą przyszłość, ale też każde z osobna o swoją. Życia nie da się zaplanować na dziesiątki lat naprzód, może nas wszystko spotkać: redukcja etatu, choroba, śmierć, odejście partnera wraz ze swoim kontem w banku ;-). Co jeśli się kiedyś rozstaniemy? – on będzie miał pracę, zagwarantowany byt, a ja czysty dom? Uwierz mi, że blogowanie nie sprawia mi takiej przyjemności jak Tobie się wydaje, ale bez pracy nie zapewnię sobie niezależności, która jest dla mnie ważna. Jestem realistką i od początku naszej znajomości powiedziałam S., że chcę pracować. Byłam bardzo ciekawa jego zdania, bowiem wywodzimy się z domów, gdzie mamy nie pracowały zawodowo. Na świecie jest wiele mężczyzn, i to prawda, że każdy podchodzi do życia na swój sposób – same dobrze o tym wiecie ;-). Akurat trafiłam na mężczyznę, który mnie motywuje. Aktualnie znalazłam złoty środek – balans pomiędzy pracą, a życiem rodzinnym oraz czasem spędzonym z dziećmi oraz z mężem. Jestem pół kurą domową, bowiem pracuję w domu, a tu „w przerwach” zamiast wyskoczyć na ploty i papierosa (choć nie palę), to robię pranie, wstawię zmywarkę, ogarnę dom. Aleks chodzi do przedszkola, Ignasiem zajmuje się moja mama. Prowadzenie bloga daje mi satysfakcję, pozwala na własny rozwój, ale gdy chłopcy podrosną planuję etatową pracę. Chciałabym wyjść z domu, każdego dnia zadbać o swój wygląd i mieć poczucie, że z tej pracy wróciłam. Kocham moich chłopców, a bycie mamą traktuję jako najważniejszą rolę, jednak dla równowagi potrzebuje też innego świata.
Jeśli decydujesz się na pozostanie w domu z dziećmi, ponieważ tego oczekuje mąż, a tą decyzję traktujesz jako poświęcenie i nie do końca Ci to odpowiada, to zmień to. Ja zawsze powtarzałam, że będę pracować chociażby w garmażerce (swoją drogą uwielbiam lepić uszka i pierogi!). Pamiętaj, że nie najważniejsza jest ilość spędzonego czasu z dziećmi, ale jakość. Dzieci, to wyczuwają. Ale jeśli spełniasz się w tej roli i nie musisz wracać do pracy (z powodów finansowych), to czerp z tego radość ile się da! Każda z Nas powinna kierować się swoim rozsądkiem. Dopóki chcesz dobrze dla siebie i dziecka, to jest dobrze!
- 15 marca 2017
- 6 komentarzy
- Te myśli
Komentarze
6 odpowiedzi na “Dawniej kobieta z dumą mówiła, że zajmuje się domem, a DZIŚ?”
Aktualnie jestem na macierzyńskim, jeszcze przez 3 miesiące, ale potem wracam do pracy – odpocząć! ;) Podobnie jak Ty chcę być niezależna finansowo od męża. Mam dobrego męża, jednak nie chciałabym w przyszłości usłyszeć „wydajesz moje pieniądze na głupoty” – jak niestety słyszą niektóre koleżanki. Ale to jak wspomniałam nie reguła, bowiem znam też wiele szczęśliwych Pań Domu!
W styczniu urodziłam drugiego synka. Starszak za tydzień skończy 2 latka, jest więc w wieku Twojego Ignasia i różnica między chłopcami podobna jak u Ciebie:) Z racji tego, że postanowiliśmy mieć dzieci z taką własnie różnicą wieku nie wracałam do pracy, poświęciłam czas w drugiej ciąży dla synka. W chwili obecnej zajmuję się dwójką i jest to cholernie trudne, ponieważ starszak zaczął się mocno buntować, narodziny brata zbiegły się chyba z okresem buntu dwulatka i daje mi nieźle popalić, w dodatku widzę, że kiedy muszę nakarmić juniora, przewinąć itd. po prostu się nudzi. Bardzo chciałam go zaangażować we wszystko co robię przy młodszym synku, z początku był entuzjazm, podawał chętnie pieluszki, ubranka, poduszkę do karmienia, teraz natomiast jest totalnie na „nie”, brakuje mu towarzystwa rówieśników. Postanowiliśmy z mężem od maja posłać go do przedszkola, póki co na 3 godziny, zobaczyć jak sobie poradzi. Myślę, że będzie to z korzyścią dla niego, dla mnie (jestem zmęczona okropnie), ale oczywiście nie spotkało się to z aprobatą niektórych znajomych, że jak to, matka siedzi w domu a pozbywa się dziecka:) Nie przejmujemy się tym jednak, ważniejsze jest nasze dobro i równowaga, muszę mieć chwilę by odsapnąć, zresetować się, przy 2-miesięcznym synku jestem w stanie to zrobić, przy dwulatku niestety nie ma takiej opcji:) Wierzę w to, że 3 godziny dziennie rozłąki dobrze nam zrobi:) A co do bycia „kurą domową” oczywiście po macierzyńskim wracam do pracy, zapisałam się na kolejną podyplomówkę, mąż mnie w tym bardzo wspiera i motywuje bym myślała również o swoim rozwoju i samorealizacji, co bardzo mi pomaga. Wiadomo, że łatwo jest zapomnieć o sobie opiekując się dwójką maluchów, jednak warto „wyszarpać” coś dla siebie w tym kieracie:)
Doskonale wiem o czym piszesz, bowiem też przez to przechodziłam i powiem Ci z perspektywy czasu, że podjęliście b. dobrą decyzję. Różnica między dziećmi jak dla mnie teraz idealna, kolejno pójście do przedszkola – dziecko niesamowicie się rozwija. Będąc w domu ze mną, która musi dzielić uwagę i nie ma siły na wspólne zabawy. A tak gdy odbieram go z przedszkola lub tatko, wówczas możemy poświęcić mu więcej uwagi, bo jest Nas wówczas dwoje. I też spotkałam się z tymi komentarzami, ale z każdym kolejnym uodparniam się bardziej <3
Bardzo lubiłam siedziec w domu Nie wyobrazalam sobie aby moglo byc inaczej Corcia poszla do przedszkola Ja zaczełam wychdzic Pracowac na pol etatu Bywac… Zobaczyłam ze kobieta moza byc atrakcyja dla innych w sensie imponowac Trochę mi sie to spodobalo …Teraz hm będzie dzidzius i co ze mna☺ ? Juz nie chce w domu
Madzia gratuluję! Zobaczysz, że drugi maluszek, to wielka radość i choć z początku jest ciężko, to z czasem z dwojgiem jest łatwiej, niż z jednym ;-) A gdy podrośnie, to wrócisz do pracy. Wszystko się poukłada <3
Tak naprawdę, co to kogo obchodzi, czy „siedzimy” w domu, czy pracujemy? Każdy robi jak uważa za stosowne i jak daje radę. A osoby roszczące sobie prawo do komentowania naszych decyzji powinny być poinformowane o tym, jak głęboko mamy w poważaniu ich zdanie na ten temat. Przecież nie musimy się nikomu tłumaczyć!