Nigdy nie stawiałem sobie tego pytania, aż do dziś. Nie postrzegam ojcostwa jako zależności pomiędzy odpowiednim wiekiem, a liczbą dzieci. Jestem ojcem, mam dwóch synów i dopiero teraz mogę skomentować ten temat.
Obracam się w towarzystwie, w którym jest kilka modeli bycia ojcem. Podzieliłem je na kategorie: ojciec teoretycznie niedojrzały (w wieku do ok. 25 lat), ojciec teoretycznie dojrzały (26 – 40 lat) oraz ojciec dziadek (powyżej 40 lat), no bo jak to skomentować, kiedy na 18. urodziny dziecka ma się 58 lat? Przyjmijmy założenie, że ww. ojcowie mają poukładane w głowach ;-).
Zalety i wady tych trzech modeli (zupełnie subiektywny komentarz):
1. OJCIEC TEORETYCZNIE NIEDOJRZAŁY:
- pewnie zastanawia się nad wyborem: praca / studia a tu w dodatku kolejne zadanie jakim jest wychowanie dziecka. Umówmy się – najfajniejsze jest to, że dziecko jest prawie ojca rówieśnikiem – w pewnym wieku (powyżej 20 lat) różnica wiekowa nie jest tak istotna, liczy się światopogląd,
- wcześnie wchodzi w pieluchy i wcześnie wychodzi. Nie zdąży się tym męczyć,
- mieszka w kawalerce i okazuje się, że jest to wystarczające – super,
- gdy jest studentem, wie że studia to nie praca zawodowa. Jeśli ze względu na zaangażowanie w wychowanie spadnie wydajność, to na studiach da się to obejść. Pozostaje pytanie skąd kasa? Uważam, że w tak młodym wieku są możliwości pracy/zarobku. Można wówczas podchodzić mniej ambitnie co do rodzaju pracy i łapać się tego co przynosi dochody, bo jest świadomość, że praca zawodowa jeszcze przed nim jest, ew. może być – zależy od wielu warunków,
- na naukę jest zawsze czas – tak mawiają i w tym przypadku ma to uzasadnienie. Można przedłożyć interes życia rodzinnego ponad wykształcenie, to też jest sposób.
2. OJCIEC TEORETYCZNIE DOJRZAŁY:
- piszę celowo teoretycznie, bo uważa się za doświadczonego życiowo – wiele widział i wiele wie – a to się zdziwi nową rzeczywistością ;-). Sam podjąłem się rodzicielstwa w tym przedziale wiekowym.
- ma stabilizację finansową, ale okazuje się , że nie ma tego nieograniczonego czasu na tą pracę. Co się robi – zarywa nocki,
- dodaje sobie na garba i buduje dom / kupuje większe mieszkanie,
- ma dylemat jak rozmawiać z dwu-latkiem, kiedy przychodzi tzw. bunt. Po rozmowach ze swoimi rodzicami stwierdza, że kiedyś tak nie było. To co jest nie tak – o tym innym razem. Ale wiesz, że można poczytać na „te tematy”. Niestety nie znalazłem odpowiedzi na pytanie jak rozmawiać, jak reagować? Piszą najczęściej, by cieszyć się, że twoje dziecko w ogóle wchodzi na meble, że w ogóle chce rzucać klockami w młodszego brata, że w ogóle mówi / krzyczy – to jest MOJA zabawka. OK, też uważam by być wdzięcznym Bogu za dar życia. Ale może pytanie do Autorów poradników o konsekwencje, o to jakimi osobami będą dzieci gdy dorosną? A może dać klapsa? Kiedyś działało, a teraz jest zabronione – jak uważacie?
- zaskakujące jest to, że kiedy na świat przychodzi drugi potomek, to ojciec ma uczucie / pewność i wie jak się opiekować rodziną, bo to już przerabiał przy pierwszym. Okazuje się inaczej. Dzieci zmieniają wiele, a nawet wszystko – nawet i ciebie. Nie jest to sielanka a wyścig do osiągnięcia 12-mca przez młodszego, bo wówczas się sytuacja wstępnie stabilizuje.
3. OJCIEC DZIADEK:
- jest ogromne prawdopodobieństwo, wręcz graniczące z pewnością, że ma młodszą żonę od siebie. Koledzy mu zazdroszczą. W tym wieku kasa nie stanowi większego problemu, więc może cieszyć się rodzicielstwem ile się chce. Problem może polegać na tym, iż tego czasu nie jest / nie zostało tak dużo,
- być może ma teściową w swoim wieku,
- nie ma czasu i ochoty / zdrowia na kolejnego potomka.
Moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie. Facet staje się / albo musi się stać ojcem w swoim wieku. Cieszę się, że nie mam 40 lat, a gdybym miał 25 lat też mogłoby być miło. Nasi ojcowie w latach 50-70’ byli często ojcami w wieku dwudziestu kilku lat. Czy to właściwy wiek – odpowiedzcie sobie patrząc przez pryzmat samego siebie. Co Wy na to?
Ros, 140416
zdjęcia: pospieszni.pl
spodnie chłopców: MisjaRodzinka
- 18 kwietnia 2016
- 4 komentarze
- Jego zdaniem
Komentarze
4 odpowiedzi na “Jaki jest najlepszy wiek na bycie tatą?”
Świetny tekst i też uważam,że nie ma wyznaczonego czasu na bycie super tatą:) Mój mąż jak został tatą miał 21 lat i nie mogę narzekać na niego ja ani córki. Ma wystarczająco sił na pracę i na zabawe z dziećmi:) a co idzie za tym, że w tak młodym wieku został tatą to że nie będzie chodził jako „dziadek” na wywiadówki i to że jak dzieci dorosną to będzie jeszcze na tyle młody żeby nadrobić zaległości z młodości?
Nasi ojcowie byli młodzi ale i mniej sie wtedy angażowali, normalnym było to, ze zajmuja sie dziecmi mamy, a ojcowie pracują. Moj tata mimo, ze zawsze był tylko moj i ja byłam tylko jego, to chyba nigdy mi pieluchy nie zmienił ;)
Teraz jak sie trafi na zaangażowanego tatę, takiego jak moj mąż czy Ty, to mozna powiedziec, ze ma sie szczescie, dzieci maja szczescie, bo w dalszym ciagu patrząc na otoczenie nie jest to normalne. My zostaliśmy rodzicami po 30-tce, bylismy w miare niezależni finansowo, wstępnie gotowi na powiększenie rodziny, a i tak nie było łatwo. Przy drugim łatwiej ale i mniej sił witalnych, ech!
Mój Tato ma 61 lat, moja siostra 20. Tak się złożyło, że rodzice nie planowali trzeciego dziecka a tu wyszła Kinder- Niespodzianka:) Nie uważam by w przypadku mojego ojca późniejsze ojcostwo było jakąś patologią. Myślę, że w pewien sposób go to odmłodziło i pomogło też odświeżyć swój pogląd na temat wychowywania dzieci ( Ja i brat dzieci z lat 80tych, siostra rocznik 96, więc sporo się w tym czasie pozmieniało:) Jak na lata 80te ojciec stosunkowo późno został tatą – w wieku 33lat pierwszy raz (mama jest 9 lat młodsza). Patrząc na powyższą klasyfikację załapał się na dwa przedziały i myślę, że ojcostwo po 40stce zdecydowanie wyzwoliło w nim dużo większe pokłady cierpliwości, wobec siostry nie był wybuchowy, nigdy nie dał klapsa i ze spokojem ogarniał całą trójkę gdy mama realizowała się zawodowo i naukowo. Jest świetnym człowiekiem, młodym duchem i takim cały czas na czasie odnośnie wychowania dzieci przez co obecnie jest opiekunem mojego rocznego synka i uważam to za świetną sprawę:)!
Każdy wiek na bycie ojcem ma swoje plusy i minusy, jednak najważniejsze to być elastycznym i dostrzegać swój potencjał jako ojca w każdym wieku. Znam ojców przed 20-stką i tych nawet po 50-tce, każdy z nich jest doskonały jako tata, ale przede wszystkim są świadomi siebie i swoich poczynań.