Z pewnością mogę wam napisać, że warto!
I nawet nie chodzi o mnie, choć to była świetna zabawa, ale o Aleksa dla którego utrwalenie tych chwil będzie piękną pamiątką i prezentem – pewnego dnia pokaże mu jego pierwszy domek, w którym bezpiecznie urzędował 9 miesięcy;) Z przyjemnością zobaczyłabym mój, jednak mama nie ma żadnego zdjęcia, gdy była ze mną w ciąży.
To, że zdecydowałam się na sesję wcale nie oznacza, że zawsze czułam się komfortowo – skurcze, wzdęcia, obrzęki – dotyczyły również i mnie. Jednak warto zebrać siły na 2 godziny, a przez resztę dnia można już leżeć i zajadać czekoladę. Ciąża to czas przemiany, oczekiwania i chociaż czasem jest to trudny okres, później będziesz wspominała go z sentymentem.
Dzięki tym zdjęciom czułam się naprawdę atrakcyjnie. Sama możesz zdecydować w jakim stylu będzie Twoja sesja. Natomiast najlepszy czas, aby ją wykonać to 28-34 tydzień ciąży – brzuch jest wtedy jeszcze okrągły i ładny (później mogą pojawić się rozstępy, jak w moim przypadku). Jednak to Ty decydujesz, jeśli chcesz możesz poczekać do 38 tygodnia ;-)
Więc jeśli się zastanawiasz – to nie trać czasu, tylko umów się na sesję!;-)
- 9 listopada 2013
- 7 komentarzy
- Chwile
Komentarze
7 odpowiedzi na “Sesja ciążowa – czy WARTO?”
Magda miałaś świetną sesję brzuszkową! Pomysł, charakteryzacja i dosłownie wszystko ekstra! Druga sprawa, że jesteś śliczna i pięknie wyglądałaś w ciąży :-D Niestety ja musiałam leżeć plackiem, a poza tym nie należę do grona szczęściar, którym ciąża służy ale też zdecydowanie uważam, że warto! ;-)
Masz racje – jeśli trzeba leżeć to nawet nie ma o czym mówić. Dziękuję za miłe słowa!
Oczywiście, że warto! Sama skusiłam się na sesję brzuszkową i już teraz wiem, że po latach będę oglądać te zdjęcia z ogromnym wzruszeniem :)
świetne :) my też mieliśmy i zdecydowanie to super pamiątka!
Przepiękna sesja. Ja niestety nie miałam , ale tez miałam opory, po potwornie przytyłam. Wyglądasz prześlicznie !
to sesja z 1. ciąży – ale dziękuje! Teraz poszukuję inspiracji na sesję w styczniu, ale będzie ona bardziej rodzinna, bo jest już Aleksio z nami ;-)
cudownie wyglądasz. Wow