Te myśli

5 powodów, dla których zapamiętam rok 2017

Niebawem kończymy kolejny rok. Czas na przemyślenia?

Mówi się, że myślenie o tym, co było często jest stratą czasu. Nie sądzę. Obok chwil i zdarzeń, które mogłabym określić jako słabsze, dysponuję również tymi pozytywnymi, które były przyjemne, warte zapamiętania. Dziś o tym jak zmienił mnie ten rok i czego ważnego nauczyłam się przez ostatnie 12 miesięcy.

 

1. Nowa nazwa bloga

MAMA ZAWSZE mówiła mi „nie patrz na innych, patrz na siebie”.  Do dziś to powtarza. To jest wspaniała mądrość, bo życie ma się jedno i zawsze trzeba w tym życiu być sobą. Bez względu na to co myślą inni. Każdy z Nas powinien żyć tak, aby niczego nie żałować, dlatego tak często powtarzam sobie „lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się tego nie zrobiło”. Minęło pół roku odkąd zaczęłam (można powiedzieć) od początku. Cieszę się, że nie odeszliście (choć i były takie deklaracje, gdy wspomniałam o zmianie nazwy bloga) – ba! jest Was więcej, powracających regularnie czytelników.  Patrząc w zakładkę POPULARNE posty, można wyciągnąć wniosek, że jest tam wszystko – macierzyństwo, uroda, moda, uczucia w związku = LIFESTYLE. Więc każdy z Was jest tu z innego powodu – tematu, który go interesuje. Cieszy mnie to!

2. Osiągnęłam równowagę emocjonalną

Świadomie planowaliśmy małą różnicę wieku między naszymi chłopcami. Los nam w tym pomógł. Na naszej drodze macierzyństwa spotkaliśmy jednak kilka sytuacji, które były trudne i wypompowywały z Nas całą energię. Wówczas dopadały mnie myśli, a w nich pytania: „Może mogliśmy inaczej zaplanować naszą przyszłość?”,  „Może mogliśmy zrobić większą przerwę między dziećmi?”. Dziś już o tym nie myślę i znam odpowiedz na pytanie: „Czy warto było?” – BYŁO. Czuję się spełniona, a jeszcze rok temu czegoś mi brakowało. Jak każdy spoglądam na życie innych i u sąsiada trawa zawsze zielona.  Ale NIE – to od Nas zależy jak do tego podejdziemy. Musimy złapać równowagę i starać się każdego dnia wypracować kompromis. Nie wstydzę się prosić o pomoc bliskich (by zostali z dziećmi) kiedy tego potrzebuję. Nie bawię się w księżniczkę, która czeka aż mąż ją zaskoczy, po prostu sama organizuje dla Nas czas. Umilam codzienność, by kolejnego dnia obudzić się i powiedzieć: „jestem szczęśliwa!” . Ten rok dał mi wiele cennych przemyśleń, a najważniejsze to by doceniać to co mamy. Udało nam się dać życie – dwukrotnie.

3. W końcu znów się wysypiam!

Traciłam już nadzieję – serio. Od 5 lat nie przespałam nocy – 1 ciąża/niemowlę, 2 ciąża/niemowlę – ufff DZIŚ nie jestem w ciąży, a Ignaś już potrafi pospać (tylko mógłby tak ciut rano dłużej ). Ostatnio napisałam Wam tekst z przepisem na idealny weekend z małymi dziećmi (przeczytacie go TUTAJ). Odkąd chłopcy obydwaj chodzą do przedszkola, to ten wspólny czas naprawdę przynosi mi radochę. Nie mam już pretensji , nie pilnuję czasu by to Sławek spędzał w weekendy więcej czasu z chłopcami (bo to ja przez cały tydzień siedziałam z dziećmi), wiecie musi być „Fifty-fifty” ;-). Choć jeszcze nie znajduję czasu dla siebie (czytaj: spotkania z koleżankami, pójście na fitness, by usiąść i poczytać książkę), to dziś wiem, że to niedługo nadejdzie. I będę tęsknić do tych stópek, śpiewania kołysanek, wskakiwania do łóżka o 5 nad ranem <3 I tak bardzo lubię kiedy kłócą się zadając sobie pytanie: „kto dziś zasypia z mamą?”.

4. Budujemy dom!

Choć ta historia miała swój początek w 2016 roku, to jednak w tym do mnie to dotarło! Już nie muszę spoglądać na działkę oczami wyobraźni, teraz stoi tam nasz dom.  Jego wybudowanie, to dopiero pierwszy etap realizacji, jeszcze wiele decyzji i pracy przed nami. Nie wszystko idzie zgodnie z planem, pogoda nie służy, ekipy przesuwają terminy. Zawsze coś można zmienić, poprawić, ale to kosztuje nakładu pieniędzy i czasu.  Można więc powiedzieć, że to nie kończąca się historia – a czy zakończy się w 2018 roku? – czas pokaże!

5. Blog to moja praca

Przyznaję, że blogowanie traktowałam jako chwilową przygodę, możliwość rozwijania swoich pasji po urodzeniu dzieci. Dziś śmiało mogę powiedzieć, że to moja praca. To właśnie blog zweryfikował moje plany na siebie, a w tym roku postanowiłam, że nie zmieniam szefa i będę pisać dla Was nadal.

Wasze ulubione wpisy w 2017, to:

Moje ulubione wpisy z 2017 roku, to:

 

DZIĘKUJĘ Wam za ten rok, bez Was (czytelników) nie miałabym energii, by ciągle rozwijać to miejsce,

DZIĘKUJĘ również firmom, z którymi w tym roku współpracowałam.

To był dobry rok, a moje motto na kolejny, to nadal:

Nie podoba Ci się coś w Twoim życiu? To zmień to – albo przynajmniej nie narzekaj”                                                                                                                                                                                                                                                Izu Ugonoh

 

Szczęśliwego nowego roku!


sukienka – Rose Boutique | personalizowana puszka – Coca Cola | kosmetyczka – Dissaq | perfumy – Cacharel Amor Amor | zdjęcia – pospieszni.pl 

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.